"Ryba" był wyróżniającym się zawodnikiem złocisto-krwistych w ostatnim meczu przeciwko Śląskowi Wrocław. Czy dwie zdobyte bramki sprawią, że zacznie częściej pokazywać swoje umiejętności? - Na pewno takiego oddechu się nie złapało, bo gdybyśmy wygrali, to cała drużyna mogła by odetchnąć. Osobiście czuję się lepiej. Wiadomo, że kiedy się strzela dwie bramki to tak jest - powiedział.
[ad=rectangle]
Przed podopiecznymi Ryszarda Tarasiewicza kolejne wyzwanie. Kielczanie zapowiadają, że zrobią wszystko, aby z Piastem Gliwice nie powtórzyły się błędy z ostatniej kolejki, kiedy tracili gole na początku pierwszej i drugiej połowy. - Inaczej podejdziemy do meczu z Piastem, musimy być od początku bardzo mocno skoncentrowani i zdeterminowani.
Zespół z Górnego Śląska poprowadzi nowy trener. Zdaniem Jacka Kiełba może być to mała przewaga Korony. - Różnie z nowymi trenerami bywa. Na pewno będzie próbował nakreślić to co chce żeby grał zespół. Nie jest jednak w stanie w tak krótkim czasie przekazać zawodnikom wszystkiego. Różne może być też podejście zawodników. Zagram, nie zagram, a jak zagram źle to czy zostanę zamieciony przez nową miotłę? Różnie się podchodzi do takich meczów. Nie można patrzeć na to w ten sposób, że Piast dostanie mega powera, a my pojedziemy po porażkę. Nie ma takiej opcji. Od nas jedzie wielu kibiców. Zrobimy wszystko żebyśmy wszyscy wrócili do Kielc z uśmiechami - stwierdził.
27-latek przed tygodniem w końcu robił to czego od pomocników wymaga trener Tarasiewicz - podejmował pojedynki jeden na jeden. Co prawda nie wszystko mu wychodziło, ale mimo to jest dobrej myśli. - Niestety, czego by trener nie powiedział, zawsze będzie popełniał jakieś błędy. Lepiej jednak popełnić kilka błędów i wyjdzie z tego 1-2 sytuacje korzystne dla zespołu, niż nic nie robić i przechodzić obok meczu. Trzeba być na boisku z myślą o zwycięstwie.
Tabela T-Mobile Ekstraklasy jest w tym sezonie bardzo spłaszczona. Korona z jednej strony ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową, a z drugiej do upragnionego ósmego miejsca traci cztery oczka. Były gracz Lecha Poznań przekonuje, że taka sytuacja nie paraliżuje koroniarzy. - Czemu ma nas to paraliżować? Wiemy, że jeżeli nie będziemy przegrywać, to będzie dobrze. Nie możemy się bać tego, bo to jest złe podejście. Musimy patrzeć w górę. To, że jest ścisk w tabeli można bardzo dobrze wykorzystać. Gorzej jakby była duża strata do pierwszej ósemki, wtedy byłby problem, a tak wszystko może się zdarzyć - zakończył.