Premier League: Dwie twarze Liverpoolu i triumf po kuriozalnym golu

East News
East News

Dwa oblicza miał ostatni mecz 29. kolejki. W pierwszej połowie Liverpool grał w Swansea fatalnie, ale po przerwie zdecydowanie poprawił dyspozycję i zdołał zwyciężyć dzięki kuriozalnej bramce.

Pierwsza część przebiegała pod zdecydowane dyktando ekipy Garry'ego Monka, która była aktywniejsza, przejmowała większość stykowych piłek i zaskakująco łatwo tłamsiła faworyta.

Łabędzie kilka razy doprowadziły do ogromnego zamieszania w polu karnym przeciwnika. W 20. minucie Martin Skrtel zatrzymał groźny strzał głową Bafetimbiego Gomisa. Niedługo później były piłkarz Olympique Lyon zatrudnił Simona Mignoleta kąśliwym płaskim uderzeniem z dystansu, zaś w 33. minucie golkiper Liverpoolu pokazał już wielki kunszt, broniąc piękną techniczną próbę Gylfiego Sigurdssona.
[ad=rectangle]
The Reds przetrwali napór rywala i na przerwę zeszli do szatni z bezbramkowym remisem. To okazało się kluczowe, bo w drugiej części pokazali zupełnie inną twarz i obraz gry uległ całkowitej zmianie. Sygnałem ostrzegawczym dla Swansea był już chytry strzał Philippe Coutinho z 58. minuty. Piłka zmierzała w krótki róg, ale Łukasz Fabiański zachował czujność i obronił.

Polak skapitulował dziesięć minut później, choć w tej akcji gospodarze mieli ogromnego pecha. Jordi Amat chciał wybić futbolówkę wślizgiem spod nóg Jordana Hendersona, ale zrobił to tak, że nastrzelił rywala i poleciała ona do siatki nad wychodzącym Fabiańskim!

Zespół Garry'ego Monka nie był już w stanie odpowiedzieć, zaś w doliczonym czasie mógł stracić drugą bramkę, jednak po szybkim kontrataku Daniel Sturridge trafił w słupek.

Liverpool zwyciężył w Swansea 1:0 i wciąż jest niepokonany w 2015 roku. The Reds zajmują obecnie 5. miejsce w tabeli, ale do Manchesteru City, który jest wiceliderem, tracą tylko cztery punkty.

Swansea City - Liverpool FC 0:1 (0:0)
0:1 - Jordan Henderson 68'

Składy:

Swansea City: Łukasz Fabiański - Kyle Naughton, Jordi Amat, Ashley Williams, Neil Taylor, Sung-Yueng Ki (80' Nathan Dyer), Jack Cork, Jonjo Shelvey, Gylfi Sigurdsson (89' Marvin Emnes), Bafetimbi Gomis, Wayne Routledge (73' Jefferson Montero).

Liverpool FC: Simon Mignolet - Emre Can, Martin Skrtel, Mamadou Sakho, Raheem Sterling, Joe Allen, Jordan Henderson, Alberto Moreno (64' Steven Gerrard), Adam Lallana (87' Glen Johnson), Daniel Sturridge, Philippe Coutinho.

Żółte kartki: Jordan Henderson, Raheem Sterling, Alberto Moreno (Liverpool FC).

Sędzia: Roger East.

Widzów: 20 828.

Komentarze (77)
SpermaGolloba
17.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Liverpool pyknie united 
avatar
Maciej Lubicz Pro Down
17.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Racja. 
avatar
ikar
17.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co do meczu - LFC pokazal klase, nie sztuka jest wygrac jak wszystko sie udaje, sztuką jest wygrac jak nie idzie:) 
avatar
Maciej Lubicz Pro Down
17.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ah, będzie ciężko w niedzielę, faworyt jest tylko jeden, ale nie znaczy, że to pewna wygrana. 
avatar
kawasaki14
17.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cholera, LFC - MU w niedzielę?!
Ale się ta niedziela zapowiada:
14.30 LFC - MU
18.00 Lech - Legia
21.00 baty na Camp Nou :D 
Chyba całą niedzielę przesiedzę w pubie.