Niedzielny mecz był pełen emocji. Zawodnicy Białej Gwiazdy pokazali się przy Łazienkowskiej z bardzo dobrej strony i zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki, w ostatniej minucie spotkania po pechowej interwencji piłkę do własnej bramki skierował jednak Boban Jović.
[ad=rectangle]
- Przed meczem remisu nigdy nie brałbym w ciemno - podkreśla Moskal. - Szanuję ten wynik, choć czuję niedosyt, bo straciliśmy ostatniego gola po samobójczym strzale. Wcześniej mieliśmy sytuację, która mogła nam dać zwycięstwo, nie potrafiliśmy jej jednak wykorzystać. Rywal też miał jednak swoje okazje - mówi trener Wisły.
Szkoleniowiec Białej Gwiazdy przyznaje, że zestawienie wyjściowego składu nie było zadaniem łatwym. - Do samego końca szukaliśmy optymalnego rozwiązania, a decyzje zapadły na kilka godzin przed meczem. Na innej pozycji zagrał Sarki, nie było to jednak dla niego dużym problemem - podkreśla.
Przed pierwszym gwizdkiem w sukces Wisły przy Łazienkowskiej wierzyło niewielu. - Wszyscy mówili, że jesteśmy skazani na porażkę. Wywiezienie punktu z tak trudnego terenu powinno pozytywnie wpłynąć na zespół - mówi Moskal.
Trener krakowskiej drużyny podkreśla, że dobry rezultat nie jest zasługą jego, ale zawodników. - Przed kilka dni ciężko było mi coś zmienić. Jestem daleki od stwierdzenia, że moja praca mocno przełożyła się na wynik - kończy.
[event_poll=28391]