LE: Skorupski ma zagrać z Feyenoordem, spore szanse Teodorczyka na miejsce w "11"

East News / Na zdjęciu: Łukasz Skorupski
East News / Na zdjęciu: Łukasz Skorupski

Bramkarz AS Romy oraz napastnik Dynama Kijów powinni wziąć udział w czwartkowych pojedynkach 1/8 finału Ligi Europejskiej odpowiednio przeciwko Feyenoordowi Rotterdam i EA Guingamp.

W klubach zagranicznych, które dotarły do fazy pucharowej Ligi Europejskiej, występuje sześciu naszych rodaków. Grzegorz Krychowiak (Sevilla FC), Kamil Glik (Torino FC) oraz Arkadiusz Milik (Ajax Amsterdam) są co do zasady podstawowymi piłkarzami, z kolei Łukasz Załuska (Celtic Glasgow) to żelazny rezerwowy. Jak przedstawiają się natomiast szanse Łukasza Skorupskiego oraz Łukasza Teodorczyka?
[ad=rectangle]
Według włoskich mediów Rudi Garcia jest zdecydowany, by w dwumeczu 1/16 finału z Feyenoordem Rotterdam bramki AS Romy strzegł Polak. Morgan De Sanctis pozostaje numerem 1 i w Serie A jego pozycja jest niepodważalna, ale Liga Europejska to dobra okazja, by dać odpocząć weteranowi i przetestować perspektywicznego 23-latka. Jeśli Skorupski udźwignie presję, być może działacze nie pozyskają latem nowego bramkarza, który w dłuższej perspektywie czasowej miałby zająć miejsce De Sanctisa.

Dla Dynama Kijów wyjazdowe spotkanie z EA Guingamp będzie pierwszym oficjalnym występem w tym roku, więc typowanie podstawowego składu przypomina wróżenie z fusów. Co jednak istotne, do dyspozycji Sergieja Rebrowa jest tylko dwóch napastników: Artem Kraweć i Łukasz Teodorczyk. Teoretycznie najbardziej klasowy piłkarz pierwszej linii Dieumerci Mbokani doznał kontuzji podczas Pucharu Narodów Afryki i na Ukrainie jeszcze się nie pojawił. - Mam nadzieję, że wkrótce do nas wróci - przyznaje trener.

W licznych pojedynkach kontrolnych "Teo" i Kraweć grali sporo, wymieniając się miejscem w wyjściowej jedenastce. Polak zdobył kilka bramek i wydaje się, że nieco poprawił notowania u szkoleniowca. Z pewnością nie będzie zaskoczeniem, jeśli to były gracz Lecha Poznań wybiegnie na murawę Stade du Roudourou od pierwszego gwizdka.

Komentarze (0)