Franciszek Smuda: Piłkarz ładuje akumulator grając

Zakończyła się piłkarska jesień w polskiej ekstralidze, ale piłkarze Lecha Poznań nie mogą udać się na urlopy, czeka ich bowiem decydujące spotkanie w Pucharze UEFA z Feyenoordem, które odbędzie się 17 grudnia. - To nie jest żaden problem. Nawet lepiej, że tak się dzieje, jestem z tego zadowolony - przyznał Franciszek Smuda w rozmowie z Rzeczpospolitą.

- Trzymiesięczny okres przerwy w rozgrywkach to przekleństwo. Za dużo tracimy, czekając na grę. Musimy wypełnić martwy okres meczami kontrolnymi, a jeśli przerwy nie ma, lub jest maksymalnie krótka, piłkarze mają jeszcze wszystko w nogach - powiedział szkoleniowiec Lecha.

- Weszliśmy w rytm, a zawodnicy wolą grać niż trenować siłę lub kondycję. To jest normalne. W Widzewie, kiedy walczyliśmy o europejskie puchary - w Lidze Mistrzów, czy o Puchar UEFA miałem dokładnie to samo, co teraz w Lechu. Rytm i oczekiwanie na mecz. Kiedy potem piłkarz już wyjdzie na boisko, chce mu się grać i walczyć. Akumulator w samochodzie ładuje się poprzez jazdę. Piłkarz ładuje akumulator grając - dodał Smuda.

Komentarze (0)