Puchar Króla: Błyskawiczne gole Torresa dały awans Atletico! Real za burtą!

Newspix / Marcio Machado
Newspix / Marcio Machado

Triumfator poprzedniej edycji Pucharu Króla odpadł już z 1/8 finału rozgrywek! Królewskich dwukrotnie ukąsił Fernando Torres, który na taki wyczyn czekał ponad rok.

W pierwszym spotkaniu Królewscy przegrali na Vicente Calderon 0:2, dlatego trener Carlo Ancelotti zdecydował się na wystawienie najsilniejszego składu. Spośród rezerwowych w podstawowej jedenastce pojawił się tylko Keylor Navas, który zawsze dostaje szansę w rozgrywkach Pucharu Króla.

Więcej roszad było w zespole Atletico Madryt. Podobnie jak Kostarykanin, od początku zagrał Jan Oblak, po kontuzji do składu powrócił Joao Miranda, a szansę dostali Mario Suarez oraz Raul Garcia. Z powodu drobnego urazu Mario Mandzukicia znów od pierwszego gwizdka wystąpił Fernando Torres.

[ad=rectangle]
Kibice na Santiago Bernabeu jeszcze dobrze nie zasiedli na swoich miejscach, a Navas już musiał wyciągać piłkę z siatki! Po skutecznej kontrze gości i zagraniu Antoine Griezmanna w 50 sekundzie celnie uderzył Torres, dla którego był to pierwszy gol po powrocie do zespołu Los Colchoneros.

W tym momencie Królewscy potrzebowali aż 4 bramek, aby myśleć o awansie do ćwierćfinałów. Do wyrównania w 20. minucie doprowadził Sergio Ramos, wykorzystując, przy biernej postawie Oblaka, centrę z rzutu wolnego Toniego Kroosa.

Gracze Ancelottiego praktycznie nie opuszczali połowy gości. Dwoił się i troił Cristiano Ronaldo, który przed pierwszym gwizdkiem zaprezentował Złotą Piłkę, a okazje strzeleckie miał również Karim Benzema. Świetne zawody rozgrywał jednak blok defensywny Atletico z Diego Godinem na czele.

Nic dwa razy się nie zdarza? Od razu po wznowieniu gry Ramos fatalnie stracił futbolówkę, Griezmann ruszył z kolejną kontrą, zagrał do Torresa, który minął Pepego i spokojnie po raz drugi pokonał golkipera! Chwilę później na Santiago Bernabeu znów był remis, a na listę strzelców wpisał się Ronaldo, wykańczając dokładne dośrodkowanie Garetha Bale'a.

Królewscy ponownie potrzebowali 3 bramek do awansu, jednak zamiast pogoni, pogodzili się z brakiem awansu i końcówkę oba zespoły rozegrały już na stojąco.

Co ciekawe, Torres, który został zmieniony już w 58. minucie przez Ardę Turana, na trafienie czekał od 23 września, a poprzednio dublet ustrzelił jeszcze w barwach Chelsea Londyn, 22 października 2013 roku w meczu Ligi Mistrzów z Schalke 04.

W ćwierćfinale Pucharu Króla Los Colchoneros zagrają z FC Barceloną.

Real Madryt - Atletico Madryt 2:2 (1:1)
0:1 - Torres 1'
1:1 - Ramos 20'
1:2 - Torres 46'
2:2 - Ronaldo 54'

Składy:

Real Madryt: Navas - Carvajal, Pepe (58' Varane), Ramos, Marcelo - Kroos, Isco, James (72' Jese) - Bale, Benzema, Ronaldo.

Atletico Madryt: Oblak - Juanfran, Miranda, Godin, Siqueira - Mario Suarez, Tiago, Koke, Raul Garcia (81' Raul Jimenez) - Griezmann (73' Gabi), Torres (57' Turan).

Żółte kartki: Ramos, Marcelo, Carvajal, Isco (Real) oraz Raul Garcia, Tiago, Godin, Koke (Atletico).

Pierwszy mecz: 0:2.
Awans: Atletico Madryt.

Pary ćwierćfinałowe:
1. Malaga - Athletic
2. Espanyol - Sevilla
3. FC Barcelona - Atletico Madryt
4. Villarreal - Getafe

Pary półfinałowe:
Malaga / Athletic Bilbao - Espanyol Barcelona / Sevilla
FC Barcelona / Atletico Madryt - Villarreal / Getafe

Skrót meczu:

{"id":"","title":""}

Komentarze (38)
avatar
leontomasz
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet i dobrze. Niech się Barca wyżyna z Atletico w ćwierćfinale. Trzeba oszczędzać siły na ligę i LM. Taki dwumecz z Barceloną to znowu utrata sił i ryzyko kontuzji. Zaraz kibice Barcy wsiądą Czytaj całość
avatar
21 GUNS
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Madrycie znów huragan...EL NINO:) 
avatar
esmundostarnow
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
real nie potrafi grac z atletico,brawo atletico! 
avatar
TylkoWłókniarz
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Torres jak nie on :) 
avatar
sportowy maniak
16.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Torres jeszcze może coś pokazać, to zawodnik o nieprzeciętnych umiejętnościach ale zagubił się troche:)