Zadecydują o losie KSZO?

Piłkarze ostrowieckiego zespołu nie wiedzą kiedy mogą się spodziewać zaległych pensji, nie wspominając już o premiach za wygrane mecze i za wywalczenie pozycji lidera grupy wschodniej II ligi po rundzie jesiennej. Takie było ultimatum postawione przez zarząd KSZO. Piłkarze wywiązali się z zadania, działacze nie.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę o godzinie 13.00 zaplanowane zostało spotkanie prezydenta miasta Jarosława Wilczyńskiego z obecnym właścicielem KSZO, Tadeuszem Dąbrowskim oraz przedstawicielem głównego sponsora - Huty "Celsa" Ostrowiec Św. Być może te rozmowy zaowocują jakimiś konkretnymi decyzjami w sprawie klubu. Dąbrowski nie ukrywa, że jest gotowy sprzedać całościowy pakiet akcji KSZO lub też jego część. Trzecią opcją jest oddanie klubu miastu za symboliczną złotówkę, jednak nie jest tajemnicą, że klub ma długi (ok. 1,8 mln złotych) i ktoś je będzie musiał spłacić. Tadeusz Dąbrowski zapowiedział, że nie wycofa się ze sponsorowania klubu, jednak kwoty jakie może przekazywać mają być niższe od poprzednich i wynosić około 40 tysięcy złotych miesięcznie.

Piłkarze KSZO czują się w pewnym sensie oszukani przez właściciela klubu i nie kryją swojego rozgoryczenia, tym bardziej, że nadal nie wiedzą kiedy zaległe pensję zostaną zrealizowane.

- Nasza cierpliwość pomału się kończy. Z tego co wiem, pan Kapka w tym tygodniu ma rozmawiać z panem Dąbrowskim. Może dojść do sytuacji, że chłopcy będą pomału odchodzić z klubu. Zacznie się rozwiązywanie kontraktów, a najbardziej będzie szkoda tych chłopców, którzy naprawdę są tutaj w klubie potrzebni. Jest tu wielu chłopaków, którzy nie są z Ostrowca, ale potrafią grać w piłkę i udowodnili swoją przydatność w drużynie. Jeśli odejdą, będzie to duża strata. Za rok będziemy obchodzić 80-lecie klubu i miło by było, gdybyśmy grali wtedy w pierwszej lidze - powiedział kapitan KSZO, Krystian Kanarski.

Komentarze (0)