Premier League: Swansea ograło Kanonierów, Fabiański lepszy od Szczęsnego

Pojedynek polskich bramkarzy dla Łukasza Fabiańskiego, którego Swansea City pokonało Arsenal Londyn 2:1 (0:0). Komplet punktów ekipie z Liberty Stadium zapewnił w 78. minucie Bafetimbi Gomis.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wielu kibiców w Polsce nurtowało pytanie, który z bramkarzy wypadnie lepiej, Łukasz Fabiański czy Wojciech Szczęsny? W początkowych fragmentach niedzielnego meczu dość niespodziewanie więcej okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami miał zawodnik Kanonierów. W 22. minucie Szczęsny powstrzymał groźne uderzenie niezwykle aktywnego Jeffersona Montero. [ad=rectangle]
Drużyna z Londynu co prawda miała optyczną przewagę, długo utrzymując się przy piłce i szukając swoich okazji przy wykorzystaniu m.in. Alexisa Sancheza. Problem gości polegał jednak na tym, że przez długi czas zupełnie nie przekładało się to na zagrożenie pod bramką Fabiańskiego. Dużo bardziej konkretne były za to Łabędzie. W 36. minucie znakomitej sytuacji nie wykorzystał Marvin Emnes, który trafił prosto w dobrze ustawionego Szczęsnego. Podopieczni Arsene`a Wengera mocniej przycisnęli tuż przed przerwą. Najpierw pojedynek z bramkarzem Swansea przegrał Santi Cazorla, a chwilę później uderzenie z woleja w wykonaniu Aarona Ramseya przeszło tuż obok słupka.

Choć pierwsza połowa nie należała do słabych, to prawdziwych emocji dostarczyło drugie 45 minut. Grający bardziej odważnie londyńczycy dopięli swego w 63. minucie. Danny Welbeck wyłożył piłkę niepilnowanemu w polu karnym Alexisowi, a ten otworzył wynik. Gdy wydawało się, że mający ogromne problemy z utrzymaniem się przy piłce na połowie przeciwnika gospodarze będą musieli pogodzić się z porażką do remisu, kapitalnym strzałem z rzutu wolnego, doprowadził Gylfi Sigurdsson, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję Szczęsnemu. To nie był jednak koniec kłopotów Arsenalu. Zaledwie 3 minuty późnej Swanse objęło prowadzenie, a do siatki trafił wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej Bafetimbi Gomis.

Londyńczycy w końcówce rzucili się do ataku, ale zabrakło im argumentów, aby chociażby doprowadzić do remisu, dzięki czemu niezwykle cenny komplet punktów powędrował na konto gospodarzy.

Swansea City - Arsenal Londyn 2:1 (0:0)
0:1 - Alexis Sanchez 63'
1:1 - Gylfi Sigurdsson 75'
2:1 - Bafetimbi Gomis 78'

Składy:

Swansea City: Łukasz Fabiański - Neil Taylor, Sung-Yueng Ki, Ashley Williams, Wilfried Bony (76' Bafetimbi Gomis) - Marvin Emnes (67' Modou Barrow), Tom Carroll (87' Leon Britton), Jefferson Montero, Angel Rangel - Gylfi Sigurdsson - Kyle Bartley.

Arsenal Londyn: Wojciech Szczęsny - Calum Chambers (90' Yaya Sanogo), Per Mertesacker, Nacho Monreal, Kieran Gibbs - Mathieu Flamini (80' Jack Wilshere), Alex Oxlade-Chamberlain, Aaron Ramsey (80' Theo Walcott), Alexis Sanchez - Santi Cazorla - Danny Welbeck.

Żółte kartki: Neil Taylor, Sung-Yueng Ki, Ashley Williams, Modou Barrow (Swansea) oraz Aaron Ramsey, Per Mertesacker, Calum Chambers, Kieran Gibbs, Alexis Sanchez (Arsenal).

Sędzia: Phil Dowd.

Komentarze (33)
avatar
AntyFarsa
10.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
brawo wojtusiu nieszczesny , brawo farsen! robicie niesamowita robote BUAHAHHAHAHAHA! ps. wojtusiu marinka rogi ci przyprawia BUAHAHAHAHHAHA 
avatar
polskikibic7
9.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo Swansea. A my... no cóż masakra... Wenger nie potrafi poskładać zespołu i podejmuje wciąż złe decyzje. Kanonierzy grają zbyt czytelny futbol i popełniają często błędy. Trzeba coś w tym zm Czytaj całość
avatar
Zedeks
9.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żenująca gra w końcówce w wykonaniu Londyńczyków. Dobry mecz zagrali Gibbs, Ox i Per. Reszta albo przeciętnie, albo po prostu słabo. Alexis poza golem niczym się nie wyróżnił. Natomiast Swansea Czytaj całość
avatar
amalfitano
9.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Kolejny raz wypuścili korzystny wynik, cała robota została zmarnowana w 3 minuty. Wenger jak zwykle czekał ze zmianami i się doczekał, Chambers cały mecz objeżdzany przez Montero - zero reakcji Czytaj całość
avatar
DyDeK
9.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Southampton na prawdę może na dłużej zagościć w czołówce! Ciekawie, nie powiem.