Biorąc pod uwagę statystyki obecnego sezonu Olimpia Grudziądz była faworytem. W sobotę atakowała pozycję lidera, była niepokonana od sierpnia, a nad żółto-niebieskimi miała 12 punktów przewagi. Mieć się na baczności nakazywała historia - Arka Gdynia jest dla grudziądzan bardzo niewygodnym rywalem, a ci ponieśli ostatnią porażkę z inną drużyną znad morza - Flotą Świnoujście.
[ad=rectangle]
W 12. minucie Arka potwierdziła bramką, że przyjechała po pełną pulę. Alan Fialho trafił po raz pierwszy na szczeblu centralnym w Polsce po dynamicznej akcji i podaniu Michała Szuberta. Brazylijczyk z polskim paszportem strzelił co prawda gola jeszcze jako zawodnik Legii Warszawa, ale w zespole rezerw w III lidze.
Olimpia Grudziądz rozpoczęła ten mecz aktywnie. Były napastnik Arki, a obecnie biało-zielonych Arkadiusz Aleksander mógł szybko otworzyć wynik, jednak spudłował strzałem głową z bliskiej odległości. Po chwili poprawił Denis Popović, ale także obok bramki Jakuba Miszczuka. Po stracie gola gospodarze nie potrafili poukładać swojej gry i uczynić ją płynną. W przeciwieństwie do przyjezdnych.
Po drugiej stronie boiska Łukasz Sapela obronił uderzenia Grzegorza Lecha i Marcusa Viniciusa. W 38. minucie bramkarz z Grudziądza nie pomógł już zespołowi, a przy Piłsudskiego zrobiło się 0:2. Marcus łatwo odebrał piłkę rywalowi i po rajdzie umieścił ją w siatce. Mało? Tuż przed przerwą Arka, a konkretnie Paweł Wojowski podwyższył przewagę po dośrodkowaniu Glaubera z prawego skrzydła. Tak wysokie prowadzenie gdynian trzeba już było rozpatrywać w kategorii sensacji.
Na stadion wybrało się w sobotę ponad 2000 kibiców. Spora część tych, którzy kibicowali Olimpii pożegnała schodzących do szatni zawodników gwizdami. Po powrocie drużyna Kubickiego próbowała zamazać fatalne wrażenie, a trener wzmocnił ofensywę Adamem Cieślińskim. Teoretycznie zadanie ułatwił gospodarzom Alan Fialho, który w 56. minucie został odesłany do szatni drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką.
W tych okolicznościach Olimpia przeniosła grę na połowę przeciwnika. Strzelali nieznacznie nad poprzeczką Michal Piter-Bucko oraz Adam Cieśliński, jednak wynik nie ulegał zmianie. Nawet w 72. minucie po miękkim lobie zmiennika Oskara Trzepacza. Tego dnia zdecydowanie więcej wychodziło Arce Gdynia, która nawet pomimo osłabienia, dowiozła do końca okazałe zwycięstwo i oddaliła się od miejsc zagrożonych spadkiem. Pretendent do awansu musi zapomnieć o swojej znakomitej serii bez porażki i oczekiwać na wyniki innych drużyn z czołówki. W niedzielę okaże się, jakie konsekwencje dla układu sił w I lidze będzie mieć sobotnie 0:3.
Olimpia Grudziądz - Arka Gdynia 0:3 (0:3)
0:1 - Alan Fialho 13'
0:2 - Marcus Vinicius 38'
0:3 - Paweł Wojowski 44'
Składy:
Olimpia: Sapela - Jaroch (56' Trzepacz), Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak - Kaczmarek, Kłus (46' Cieśliński), Popović, Rogalski, Szczot (69' Smoliński) - Aleksander.
Arka: Miszczuk - Glauber, Alan, Sobieraj, Warcholak - Vinicius (74' Kowalski), Nalepa, Ława, Lech (57' Łukasiewicz), Wojowski - Szubert (73' Wardziński).
Żółte kartki: Łabędzki (Olimpia) oraz Alan, Warcholak, Kowalski (Arka).
Czerwone kartki: Kaczmarek (Olimpia) /89' - za faul taktyczny/ oraz Alan (Arka) /56' - za drugą żółtą/
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).