Liverpool FC przegrał przed własną publicznością z Realem Madryt 0:3, nie zawieszając zbyt wysoko poprzeczki obrońcom tytułu. W rewanżu The Reds czeka jeszcze trudniejsze zadanie, ponieważ spotkanie odbędzie się na Santiago Bernabeu, a drużyna Carlo Ancelottiego utrzymuje znakomitą formę i po serii zwycięstw wysunęła się na pozycję lidera Primera Division.
[ad=rectangle]
Z kolei zespół Brendana Rodgersa spisuje się znacznie słabiej niż w poprzednim sezonie. W ostatni weekend uległ 0:1 Newcastle United i spadł w tabeli na 7. miejsce w tabeli. Kolejnym przeciwnikiem zawodników z Anfield będzie przewodząca stawce Chelsea Londyn i także mając na uwadze ten pojedynek, w Madrycie kilku czołowych graczy ma otrzymać wolne.
Jak prognozuje Marca, wśród rezerwowych znajdą się między innymi Steven Gerrard oraz Raheem Sterling, za to od pierwszego gwizdka mają wystąpić zazwyczaj zmiennicy: Javier Manquillo, Fabio Borini, Lucas Leiva i Adam Lallana. Porażka nie zamknie drogi Liverpoolowi do 1/8 finału. Decydujące znaczenie będą miały kolejne pojedynki: z Ludogorcem Razgrad na wyjeździe oraz FC Basel u siebie.
- Nie uważam, byśmy byli skazani na pożarcie. Nie udajemy się na mecz z Realem ze świadomością konieczności poniesienia porażki. Musimy być zwarci i zdyscyplinowani, nie możemy pozwalać na to, by Królewscy mieli przestrzeń w akcjach ofensywnych - zapowiada na łamach goal.com Rodgers, którego zespół po trzech kolejkach ma na koncie tylko trzy punkty.