Trener Mirosław Smyła dokonał wielu zmian w składzie w porównaniu do wyjściowej jedenastki z ostatniego spotkania, w którym Zagłębie zremisowało z MKS-em Kluczbork. Sosnowiczanie powtarzali, że mają już dość remisów i chcą odnieść pewne zwycięstwo. Początkowo jednak inicjatywa była po stronie pruszkowian.
[ad=rectangle]
Znicz już w 3. minucie miał szansę na otworzenie wyniku, gdy sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Arkadiusz Jędrych, który strzelił w lewą stronę bramki, lecz jego intencję doskonale wyczuł Wojciech Fabisiak! Fabisiak po raz kolejny uchronił Zagłębie od straty bramki z rzutu karnego. - Uważam, że były podstawy, by Fabisiak otrzymał czerwoną kartkę przy tej akcji - przyznał Dariusz Banasik, szkoleniowiec Znicza.
Ta zaprzepaszczona szansa podcięła pruszkowianom skrzydła. Im więcej czasu mijało, tym ich gra wyglądała coraz gorzej. Wynik meczu w 8. minucie otworzył Hubert Tylec, który zdecydował się na bezpośredni strzał na bramkę z odległości około 25 metrów. W 26. minucie na 2:0 podwyższył Tomasz Szatan, a przy bramce Piotra Giela Michał Bigajski nawet nie drgnął! Napastnik Zagłębia poszedł do piłki szczupakiem, a ta minęła nieruchomego Bigajskiego.
Sosnowiczanie nie przestawali nacierać na bramkę rywali, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie. Natomiast pruszkowianie od 38. minuty grali w dziesięciu, gdyż drugą żółtą kartkę otrzymał Andrzej Niewulis. Piłkarze Znicza schodzili do szatni mocno zdenerwowani, piłkę w trybuny po ostatnim gwizdku sędziego wykopał Daniel Nawrocki, za co został ukarany żółtą kartką.
Przyjezdni wrócili na murawę zmobilizowani, mimo że grali w osłabieniu, to dzielnie stawiali czoła rywalom. W 63. minucie Mateusz Pielak udowodnił, że Znicz nie zgasł tylko przygasł, a gdy w 87. minucie Mateusz Muszyński doprowadził do wyniku 3:2, spotkanie nabrało nowego tempa. Sosnowiczanie spięli się, walcząc o utrzymanie korzystnego dla siebie rezultatu. Mieli oni wiele sytuacji, które spokojnie mogli zamienić na bramkę, lecz brakowało im jednego - skuteczności.
- Mimo że przeciwnik grał w dziesięciu, stworzył naprawdę trudne warunki i trzeba było ciężko pracować, by zwyciężyć -
ocenił drugą połowę Mirosław Smyła, trener Zagłębia. - Dowieźliśmy 3:2 i to jest najważniejsze - zaznaczył. Z kolei szkoleniowiec pruszkowian był świadom przyczyn porażki swojej drużyny. - Przegraliśmy wydaje mi się na własne życzenie. Mecz mógł się ułożyć dla nas lepiej, gdybyśmy wykorzystali karnego - powiedział Banasik.
Zagłębie Sosnowiec - Znicz Pruszków 3:2 (3:0)
1:0 - Hubert Tylec (8’)
2:0 - Tomasz Szatan (26’)
3:0 - Piotr Giel (31’)
3:1 - Mateusz Pielak (63’)
3:2 - Mateusz Muszyński (87’)
Zagłębie Sosnowiec: Wojciech Fabisiak - Marcin Sierczyński, Sławomir Jarczyk, Krzysztof Markowski, Daniel Kutarba, Hubert Tylec (69’ Dawid Ryndak), Łukasz Matusiak, Tomasz Szatan, Miłosz Kozak (78’ Przemysław Mizgała), Łukasz Tumicz (89’ Konrad Budek), Piotr Giel (64’ Jakub Arak).
Znicz Pruszków: Michał Bigajski - Michał Płotka (46’ Michał Kucharski), Arkadiusz Jędrych, Igor Biedrzycki, Mateusz Pielak, Artur Januszewski (75’ Mateusz Muszyński), Andrzej Niewulis, Marcin Rackiewicz (60’ Paweł Tomczyk), Daniel Nawrocki, Bartosz Niksiński (67’ Maksymilian Banaszewski), Maciej Górski.
Żółte kartki: Hubert Tylec, Łukasz Matusiak, Daniel Kutarba, Tomasz Szatan (Zagłębie) oraz Andrzej Niewulis, Michał Płotka, Daniel Nawrocki, Marcin Rackiewicz (Znicz).
Czerwona kartka: Andrzej Niewulis /38' - za drugą żółtą/ (Znicz).
Sędzia: Robert Marciniak (Kraków).