Robert Podoliński: Przegraliśmy szalony mecz

Cracovia nie odstawała od Pogoni statystycznie, a mimo to wróciła ze Szczecina na tarczy. Porażka 1:2 była już piątą, wyjazdową od początku sezonu.

Trener Cracovii Robert Podoliński podkreślił, że jego podopieczni rozegrali jedno z lepszych spotkań na wyjeździe w rozgrywkach. - Nie mówi tego wynik. Byliśmy jednak blisko jeśli nie zwycięstwa, to chociaż remisu - ocenił po porażce 1:2. Potwierdzają to statystyki - drużyna z Krakowa oddała więcej celnych strzałów i posłała więcej dośrodkowań w pole karne niż Pogoń Szczecin.
[ad=rectangle]
- Sam mecz był szalony. Dobrze rozpoczęliśmy pierwszą połowę. Dominowaliśmy, więcej operowaliśmy piłką. Problemy zaczęły się, gdy poczuliśmy się dość pewnie na boisku. Tak samo jak w meczach z Piastem i Jagiellonią oddaliśmy inicjatywę i przeżyliśmy 25 ciężkich minut. Gdyby Pogoń prowadziła do przerwy 2:0 nie mielibyśmy pretensji - powiedział opiekun Pasów.

Woreczek z bramkami został rozwiązany po przerwie. Katem Cracovii został Japończyk Takuya Murayama, który strzelił dwa gole. Przyjezdni zdołali odpowiedzieć tylko jednym - Marcina Budzińskiego w ostatnich minutach. - Mieliśmy inicjatywę, a Darek Zjawiński przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Poszła kontra, Damian Dąbrowski popełnił błąd i... to jest jakiś armegedon. Nie da się tak grać na tym poziomie i oddawać piłkę rywalom - opisał pierwszego gola dla Pogoni Podoliński.

- Drugi padł ze spalonego. Nie mamy szczęścia do tej trójki sędziów, bo w Gdańsku też nie zasygnalizowali takiego samego naruszenia przepisów. Trudno, może za trzecim razem uda się uniknąć błędu. Podnieśliśmy się w końcówce, mieliśmy dalsze sytuacje podbramkowe, ale nie zapunktowaliśmy.

Źródło artykułu: