Gdańszczanie mieli ambitne plany przed meczem ze Śląskiem, jednak wszystko potoczyło się inaczej, niż zakładano. - Na pewno nie jest fajnie mówić o meczu, w którym dostaje się u siebie cztery bramki. Wszystkie padły po naszych błędach, a czwarta nawet po wielbłądzie. Spotkanie zakończyło się około trzynastej minuty, gdy graliśmy w dziesiątkę. Teoretycznie nie mogliśmy nic więcej zrobić, chociaż mieliśmy też kilka sytuacji i gdyby wpadł gol, moglibyśmy odzyskać wiarę. Przy stanie 0:2 moich chłopaków poniosła ułańska fantazja. Zabrakło nam sił. Chcieliśmy grać ciasno w defensywie, zawężać grę, prowadzić ją w kontakcie, ale nie byliśmy w stanie niczego zrobić - zauważył Tomasz Unton.
[ad=rectangle]
[tag=557]
Lechia Gdańsk[/tag] ma problemy z defensywą. W kolejnym meczu nie zagrają Ariel Borysiuk i Rafał Janicki. Pozostali nie ustrzegają się błędów. - U niektórych naszych zawodników nie należy już mówić o wypadkach przy pracy, ale nie chcę oceniać na gorąco. W Łęcznej zabraknie Janickiego i Borysiuka i to nam komplikuje sprawę. Jesteśmy zmuszeni do roszad. Do dyspozycji pozostaje Adam Dźwigała, który może grać na stoperze. Na pewno będziemy szukać optymalnego rozwiązania. Takie mecze, jak ten ze Śląskiem podcinają skrzydła. Tabela odzwierciedla to, co się dzieje i trzeba szukać punktów - uważa szkoleniowiec.
Śląsk Wrocław, który wygrał z Lechią jest w dużo lepszej sytuacji w tabeli niż gdańszczanie, jednak Tadeusz Pawłowski podkreśla, że głównym celem drużyny z Wrocławia jest awans do pierwszej ósemki. - Dobrze, że trener Pawłowski próbuje tonować opinie. U mnie po tym, jak mieliśmy bardzo dobre ceny po meczu z Legią, niektórzy pomyśleli, że są mistrzami świata. Dla mnie Śląsk to zespół topowy i wiedzieliśmy o tym przed spotkaniem - przyznał Unton.