Seria Stalówki trwa. "Oby tak przynajmniej do końca rundy"

Stal Stalowa Wola legitymuje się świetną serią w ostatnim czasie. Zielono-czarni u siebie jeszcze nie przegrali, a dodatkowo z boiska nie schodzili pokonani w ostatnich siedmiu grach ligowych.

W sobotę Stalowcy mierzyli się na własnym boisku z Puszczą Niepołomice. Mimo, że ekipa z Małopolski spisuje się słabo i jest już w strefie spadkowej, to pojedynek z byłym pierwszoligowcem nie należał do łatwych. - Cieszy zwycięstwo i trzy punkty. Mecz był bardzo ciężki. Spodziewałem się trudnego spotkania. Tabela nie odzwierciedla tego na co stać Puszczę. Rywale potrafią grać w piłkę. To naprawdę trudny przeciwnik. Cieszy postawa mojego zespołu, po słabszym meczu z Kotwicą Kołobrzeg, pokazali, że był to wypadek przy pracy. Cieszy też to, że Stalowa Wola jest nadal niezdobyta. Oby tak było na razie do końca rundy - powiedział opiekun Stali Jaromir Wieprzęć.

Sporym atutem Stali w tym sezonie jest szeroka kadra. Władzom klubu udało się sprowadzić kilku zawodników, którzy znacznie zwiększyli konkurencje w składzie i zdarza się, że niektórzy gracze nie łapią się nawet do meczowego protokołu. - Cały czas powtarzam, że mam w kadrze 23-24 równorzędnych chłopaków. Mam też tą satysfakcję, że w ostatnim czasie nie mamy w zespole większych kontuzji. Mam problem żeby nie tylko wystawić jedenastkę, ale i wybrać zawodników do osiemnastki meczowej. Kogoś muszę posadzić. Mam też ten komfort, że spoglądając na ławkę wiem, że ci chłopcy, którzy wyjdą na murawę wniosą tylko pozytywy w grę całej drużyny. Nie mam obawy, że kogoś muszę zmienić. Cieszę się z tego. Wygrywa nie 11 graczy, tylko cała kadra - dodał opiekun Stalówki.
[ad=rectangle]
W tym sezonie znaczną część goli dla zielono-czarnych zdobył Łukasz Sekulski. Swoje bramki dołożył też stoper Michał Czarny, który wiele razy ratował Stal z opresji. Mocną bronią drużyny ze Stalowej Woli są też stałe fragmenty gry. - Michał Czarny jest teraz naszym drugim strzelcem. Na te gole pracuje cały zespół. Znów zdobywamy bramkę ze stałego fragmentu gry. Jeśli nie uda się trafić do siatki po jakiejś akcji, to trzeba wykorzystywać ten element gry. Potrafimy to wykorzystać i oby tak dalej - kontynuuje.

Zawodników z Podkarpacia w tym sezonie właściwie omijają jakieś większe kontuzje. Co prawda kilku graczy już pauzowało kilka czy kilkanaście dni, ale oprócz Michała Kachniarza ze zdrowie Stalowców jest dobrze. - Mam nadzieję, że te kontuzje będą nas omijać. Teraz mamy tydzień spokoju, a potem maraton. Zagramy trzy spotkania w sześć dni. W sobotę ze Stalą Mielec, we wtorek pucharowy bój ze Śląskiem Wrocław i w piątek z Legionovią Legionowo. Jest jednak ta kadra, będą jakieś roszady. Dostaną inni swoją szansę i może ją wykorzystają tak jak to zrobił teraz Dawid Kałat. Jak będzie tak dalej, to ja jestem spokojny. Na pewno wszystko analizujemy, i to że Dawid grał w Puszczy to też miało jakieś znaczenie. Często jest tak, że jak się gra z drużyną, w której się kiedyś występowało, to jest jakaś większa chęć gry i pokazania się. Wiem, że Dawid potrafi grać w piłkę i to udowodnił - zakończył Jaromir Wieprzęć.

Źródło artykułu: