- Drużyna z Bełchatowa nieprzypadkowo jest tak wysoko i ma pięć punktów więcej od nas. Trener Kamil Kiereś pracuje tam od dłuższego czasu, wywalczył awans, a teraz osiąga z zespołem historyczny wynik - komplementuje przeciwnika Maciej Skorża.
Nie zmienia to jednak nastawienia opiekuna poznaniaków. - Niezależnie od aktualnych wyników uważam, że to Lech ma większy potencjał i właśnie on przystąpi do spotkania jako faworyt. Czeka nas w związku z tym zupełnie inna potyczka niż ostatnio w Warszawie. Z pewności częściej będziemy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Trzeba też znaleźć receptę na defensywę bełchatowian, która straciła w tym sezonie zaledwie cztery bramki i jest pod tym względem najlepsza - zaznaczył szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
W tym kontekście Lech może mieć w niedzielę trudną przeprawę, a jeśli długo nie strzeli gola, trybuny Inea Stadionu będą się niecierpliwić. - Presja jest duża, ale to naturalny element futbolu, z którym każdy zawodnik musi sobie poradzić. Zachowanie chłodnej głowy to jedno z ważniejszych zadań. Wtedy doping kibiców nam pomoże, zadziała jak czynnik mobilizujący, a rywala zdeprymuje. Właśnie na taki rozwój wypadków liczę - nie ukrywa Skorża.
Dla 42-letniego szkoleniowca najbliższa potyczka będzie piątą na ławce klubu z Poznania (oprócz trzech meczów w lidze zaliczył jeszcze jeden w Pucharze Polski). Do tej pory odnotował dwa zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę.