Liga Mistrzów wraca po 114 dniach! Grają finaliści z Madrytu, hit w Dortmundzie, powrót Liverpoolu

East News
East News

We wtorek po raz pierwszy od 24 maja 2014 roku będziemy emocjonować się pojedynkami Ligi Mistrzów. Na inaugurację zdecydowanie najciekawiej zapowiada się konfrontacja Borussii z Arsenalem.

Przed 114 dniami Real i Atletico zmierzyły się w elektryzującym finale na Estadio da Luz w Lizbonie. Zespół Diego Simeone prowadził 1:0 aż do trzeciej minuty doliczonego czasu gry, kiedy Thibaut Courtois skapitulował po strzale Sergio Ramosa. Królewscy rzutem na taśmę doprowadzili do dogrywki, w której zaaplikowali derbowemu przeciwnikowi jeszcze trzy bramki i sięgnęli po Puchar Europy.

Walkę o obronę najcenniejszego trofeum w futbolu klubowym ekipa Carlo Ancelottiego rozpocznie od domowego starcia z mistrzem Szwajcarii. Los Blancos zagrają w mocnym składzie jedynie bez Daniela Carvajala, Jese Rodrigueza i Samiego Khediry. Nie powinni mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa, choć kibiców muszą niepokoić dwie ostatnie porażki: 2:4 z Realem Sociedad oraz 1:2 z Atletico Madryt. - Nie lekceważymy naszego przeciwnika, który dysponuje niezłym składem i potrafi grać naprawdę świetnie. Będziemy musieli się wykazać, jeśli chcemy wygrać - przekonuje trener na łamach hiszpańskiej prasy.
[ad=rectangle]
Drugi zespół z Madrytu czeka nieco trudniejsze zadanie - wyjazdowy pojedynek z Olympiakosem w Grecji, gdzie w poprzednim sezonie poległy Benfica Lizbona i Manchester United. - Drużyna wciąż przechodzi przebudowę, ponieważ latem doszło do nas wielu nowych piłkarzy. Cały czas staramy się poprawiać - Simeone tonuje nastoje po wiktorii na Santiago Bernabeu. Los Colchoneros na razie nie zmagają się z problemami kadrowymi i w Pireusie nie wystąpi jedynie Cristian Rodriguez.

Po raz pierwszy od blisko pięciu lat w "piłkarskim raju" zaprezentuje się Liverpool. The Reds w formie z zeszłego sezonu zapewne zmietliby z murawy słabego kadrowo absolutnego debiutanta z Bułgarii, ale obecnie wynik nie wydaje się być przesądzony. Wszak podopieczni Brendana Rodgersa w ostatni weekend ulegli na Anfield 0:1 Aston Villi. Co ciekawe, ze składu, który 9 grudnia 2009 roku zagrał przeciwko Fiorentinie (1:2), obecnie w Liverpoolu pozostali jedynie Steven Gerrard i Martin Skrtel, a Słowaka wskutek urazu zabraknie we wtorek na placu gry.

Łatwe zadanie czeka Liverpool, a bez żadnych kłopotów wygrać powinien również Juventus. Bianconeri ugoszczą drugiego z debiutantów - szwedzkie Malmoe FF, które w drodze do fazy grupowej wyeliminowało m.in. Spartę Praga oraz Red Bull Salzburg. Mistrzowie Italii wystąpią bez Andrei Pirlo, Arturo Vidala i Andrei Barzagliego, a gwiazdor Szwedów szansy swojej drużyny upatruje w presji spoczywającej na barkach zawodników Massimiliano Allegriego. - Nikt na nas nie stawia, dlatego możemy zagrać z entuzjazmem oraz radością i niczym nie musimy się przejmować. Dla Juventusu natomiast wygrana to konieczność - ocenia Markus Rosenberg.

Oczy kibiców będą we wtorek zwrócone na Dortmund, dokąd zawita wzmocniony w letnim okresie transferowym Arsenal. Obie drużyny przed rokiem również mierzyły się w fazie grupowej i w obu pojedynkach stworzyły ciekawe widowiska - w Londynie Borussia po golu Roberta Lewandowskiego wygrała 2:1, natomiast rewanż należał do zespołu Arsene'a Wengera, który dzięki trafieniu Aarona Ramseya zrewanżował się i zwyciężył 1:0.

[i]

- Wygraliśmy tu rok temu, więc dlaczego mielibyśmy tego nie powtórzyć?[/i] - pyta Per Mertesacker, który dowodzi obroną Arsenalu. - Nie będzie łatwo - jak to zwykle bywa w Lidze Mistrzów. Liczymy jednak na dobry start i zwycięstwo na oczach naszych kibiców - mimo wielu problemów kadrowych Juergen Klopp nie traci optymizmu. Pewniakiem do występu w bramce The Gunners jest dobrze dysponowany na początku sezonu Wojciech Szczęsny, za to wśród gospodarzy nie zabraknie Łukasza Piszczka. Pozycja bocznego obrońcy w BVB znów jest bardzo silna. Języczkiem u wagi może okazać się postawa Shinjiego Kagawy, o ile Japończyk na czas wyleczy uraz. Były zawodnik Manchesteru United w pierwszym meczu po powrocie do Dortmundu wypadł świetnie, ale przeciwko znacznie słabszemu zespołowi niż Arsenal.

Niezwykle ciekawie zapowiada się rywalizacja w grupie C, do której trafiły cztery zespoły o podobnym potencjale. Na początek Ezequiel Garay odwiedzi byłych kolegów z Benfiki, a prowadzący w tabeli Bundesligi i imponujący skutecznością Bayer sprawdzi formę Monaco. Wicemistrz Francji rozczarowuje od początku sezonu, ale być może najwyższą dyspozycję pozostawił na mecze Ligi Mistrzów. Sebastian Boenisch najprawdopodobniej zagra od pierwszego gwizdka wśród Aptekarzy.

Program wtorkowych spotkań 1. kolejki fazy grupowej LM:

GRUPA A

Juventus Turyn - Malmoe FF
Olympiakos Pireus - Atletico Madryt

GRUPA B

Liverpool FC - Ludogorec Razgrad
Real Madryt - FC Basel

GRUPA C

AS Monaco - Bayer Leverkusen
Benfica Lizbona - Zenit Sankt Petersburg

GRUPA D

Galatasaray Stambuł - RSC Anderlecht
Borussia Dortmund - Arsenal Londyn

Komentarze (26)
avatar
Przemek M11
16.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Canal już drugi sezon po dziadowsku z Ligą Mistrzów.
Zamiast dawać sprawdzone duety komentatorów jak Twarowski&Nahorny, Smokowski& Białas, Wolski&Orłowski, Gleń&Lipiński, Rosłoń&Rudzki to kar
Czytaj całość
avatar
Apator Fan
16.09.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nareszcie.Tak bardzo mi tego brakowało.We are back! 
avatar
Lincoln91
16.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
LM jak LM...co roku te same mecze...mnie to już nudzi.LM potrzebuje reorganizacji. 
Lolek
16.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
8
Odpowiedz
Milan jako druga zaraz za Realem drużyna z największą ilością zdobytych Pucharów Mistrzów, ZAWSZE należy do grona faworytów Ligi Mistrzów.Zawsze. Nawet jak w niej nie gra. 
avatar
Ares_94
16.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy mecz juventusu będzie transmitowany przez polską stację?