Piotr Trafarski zagrał w barwach Lechii w przegranym meczu w ramach Pucharu Ekstraklasy z Arką Gdynia. Sam jednak nie chce się oceniać. - Samemu ciężko oceniać własnym występ. Wolałbym zostawić ocenę mojej gry trenerowi Lechii, Jackowi Zielińskiemu, bo on od tego jest - mówi piłkarz.
Napastnik trzecioligowej Olimpii Elbląg miał ogromną szansę rozpocząć swoją przygodę z Lechią strzeleniem bramki w debiucie. W jednej z akcji po jego strzale piłkę musnął bramkarz żółto-niebieskich i odbiła się ona od słupka, co uratowało Arkę od straty bramki. - Była to dobra akcja w moim wykonaniu. Przepchałem się, uderzyłem ze swojej słabszej lewej nogi i w tym przypadku bramkarz się spisał i po jego interwencji piłka odbiła się od słupka. Szkoda, bo ta bramka na pewno by mi się przydała - ocenia na spokojnie piłkarz.
Jak przyznaje Trafarski, jedynym co było dla niego czymś nowym w meczu Pucharu Ekstraklasy była zupełnie inna drużyna, z którą miał okazję grać. - Nic mnie nie zaskoczyło, był to mecz jak każdy inny - wchodzi się na boisko i się gra. Jestem nowym, testowanym zawodnikiem, wcześniej nie grałem z tymi zawodnikami i to była jedyna różnica - powiedział portalowi SportoweFakty.pl.
Trafarski w trakcie drugiej połowy poprosił trenera Jacka Zielińskiego. Dlaczego? - Skończyliśmy ligę 29 października, czyli trzy tygodnie przed tym meczem. Mieliśmy tylko lekkie roztrenowanie, czyli zabawa, gra w dziada, siatkonoga. Przed tym meczem sześć dni byłem kompletnie poza treningiem i trochę nie wytrzymałem - przyznaje 25-latek.
Ten sezon jest znakomity w wykonaniu Piotra Trafarskiego. Jego Olimpia Elbląg jest na dobrej drodze do awansu, a on w 15 meczach zdobył aż 20 bramek! - Na pewno nie spodziewałem się przed ligą, że uda mi się zdobyć tyle bramek. Zakładałem, że super by było, gdybym strzelał jedną bramkę na mecz. Udało się jeszcze lepiej i trzeba się z tego cieszyć. Dużo mi pomogła elbląska drużyna, gdyż zawodnicy, którzy tam grają są świetnymi piłkarzami - chwali kolegów napastnik.
Przejście z III ligi do Ekstraklasy na pewno byłoby sporym przeskokiem dla Trafarskiego. Piłkarz ten jest jednak świadomy tego, że to może być dla niego ostatnia szansa na wyjście z cienia. - Nie boję się przejścia do Ekstraklasy. Mam już 25 lat i czas najwyższy spróbować. Byłby to dla mnie bardzo duży awans sportowy i bardzo bym tego chciał - mówi Trafarski, który wyjawił też kiedy można się spodziewać decyzji gdańskiej drużyny co do jego przyszłości. - Dzwonił do mnie przedstawiciel Lechii, że w czwartek rano spotyka się sztab szkoleniowy, który ma podjąć decyzję w mojej sprawie. Czekam na telefon w tej sprawie - zakończył piłkarz będący potencjalnym wzmocnieniem ataku biało-zielonych.