Upłynął zaledwie kwadrans spotkania, gdy zielono-czarnych na prowadzenie wyprowadził Michał Płonka. Pomocnik miał również udział przy trafieniu Pawła Mandrysza i gonitwa gości na nic się zdała. - W pierwszej połowie mogliśmy zdobyć co najmniej dwie bramki, ale ułożyło się inaczej i podwyższyliśmy dopiero po przerwie. Potem Raków więcej grał piłką i wyglądało to tak, że miał przewagę. My także mieliśmy swoje sytuacje, starannie się broniliśmy i utrzymaliśmy korzystny wynik do końca meczu - opowiada zawodnik rybniczan, który w nowym sezonie przeniósł się do drugiej linii.
[ad=rectangle]
Gospodarze mogli uniknąć nerwówki w ostatnich minutach potyczki, gdyby tylko mieli lepiej nastawione celowniki. - W pewnych momentach było ciężko, ale jako zespół daliśmy radę, przetrzymaliśmy ataki Rakowa i zakończyliśmy z trzema punktami. Jedna bramka rywala niczego nie zmieniła - cieszy się Płonka, który jednak wie, że w kolejnym meczu dobrze byłoby zapobiec podobnej sytuacji.
- Trzeba to przeanalizować. Na pewno jakieś błędy w obronie były. Musimy wyciągnąć z tego wnioski i z optymizmem patrzeć na następne spotkanie - dodaje podopieczny Marcina Prasoła, który sklejał drużynę ROW-u po letniej rewolucji kadrowej.
- Z meczu na mecz z naszym zgraniem będzie coraz lepiej. Zespół jest bardzo młody, ale wspomaga nas chociażby Mariusz Muszalik. Jego pomoc będzie procentowała, dzięki czemu każdy młody zawodnik będzie czuł się coraz pewniej na boisku - uważa 21-latek.
Zwycięskie przetarcie ma tchnąć w ekipę spadkowicza wiarę, która pozwoli mierzyć się z kolejnymi przeciwnikami bez kompleksów. - Samopoczucie przed najbliższym starciem będzie bardzo dobre, a to korzystnie wpłynie na poczynania zespołu - prognozuje Płonka.