Kolejorz pożegnał się z szansami na tytuł - relacja z meczu Lech Poznań - Pogoń Szczecin

W spotkaniu 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na Inea Stadionie z Pogonią Szczecin 0:0. Podopieczni Mariusza Rumaka wciąż nie mogą być pewni 2. miejsca.

Lech bezbramkowo zremisował z Pogonią i w ten sposób nie przedłużył swoich i tak iluzorycznych szans na dogonienie Legii. W ten sposób drużyna ze stolicy już przed niedzielnym spotkaniem z Ruchem zapewniła sobie drugi z rzędu mistrzowski tytuł. Co ciekawe, bardzo podobna sytuacja miała miejsce równo przed rokiem, gdy lechici w meczu. 28. kolejki nieoczekiwanie przegrali u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:2, co zapewniło triumf legionistom "bez gry".

Poznaniakom nie udało się też wziąć rewanżu za porażki poniesione z ekipą Dariusza Wdowczyka w fazie zasadniczej rozgrywek (1:2 u siebie i 1:5 na wyjeździe). Wprawdzie szkoleniowiec szczecińskiej jedenastki z powodów dyscyplinarnych (kara za niestosowane zachowanie podczas meczu z Lechią) oglądał mecz z trybun, to jego asystent Maciej Stolarczyk umiejętnie pokierował drużyną. Pogoń szczególnie w drugiej połowie pokazała całkiem niezły futbol.

Mecz w stolicy Wielkopolski od kilku dni cieszył się sporym zainteresowaniem. Na trybunach zasiadło 28 116 widzów, co jest tegorocznym rekordem frekwencji w Poznaniu. Kibice przygotowali też efektowną oprawę - niemal równo z pierwszym gwizdkiem sędziego na boisko pofrunęły serpentyny i kolorowe konfetti. W efekcie przez trzy następne minuty trwało sprzątanie murawy.

Spotkanie było też pojedynkiem dwóch najskuteczniejszych zawodników ekstraklasy - Marcina Robaka (22 gole) i Łukasza Teodorczyka (19). Tutaj padł wynik bezbramkowy, choć to napastnik gości był bliższy poprawienia swojego dorobku.

W 25. min. lider klasyfikacji strzelców dostał podanie od ex-lechity Rafała Murawskiego, przepchnął Paulusa Arajuuriego, ale z praktycznie leżącej pozycji trafił tylko w boczną siatkę. Jeszcze lepszą szansę miał na początku drugiej połowy, kiedy to "położył" już Kotorowskiego, lecz golkiper Lecha instynktownie zdołał wybić mu piłkę spod nóg. Robak może jednak na plus zapisać sobie pojedynki z "Kolejorzem", bowiem zdobył w nich aż sześć bramek.
[event_poll=27488]

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wyraźnej przewagi gospodarzy, a gra toczyła się głównie na połowie Pogoni. Niektóre akcje Lecha były nawet efektowne, jednak brakowało precyzji w ich wykończeniu. Czasami szczęście sprzyjało przyjezdnym - po strzale Szymona Pawłowskiego poprzeczka wyręczyła Radosława Janukiewicza. Wcześniej pomocnik poznańskiego zespołu zmarnował sytuację jeden na jeden z golkiperem Pogoni.

Po zmianie stron podopieczni Mariusza Rumaka nie zamierzali zmieniać obranego kursu, znów tuż po wznowieniu gry ładnym uderzeniem popisał się Pawłowski. Po chwili to "Portowcy" przejęli inicjatywę i zaczęli ostrzeliwać bramkę rywali. Tym razem to lechici mogli odetchnąć, bowiem w 54. min. Maciej Dąbrowski trafił w porzeczkę.

Końcówka meczu była już mało emocjonująca, a z każdą minutą tempo gry spadało. Obie ekipy próbowały odmienić losy spotkania, ale brakowało już większego zaangażowania.

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Rumak (trener Lecha): Pierwsza połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W niektórych sytuacjach brakowało po prostu strzału na bramkę. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ten tydzień nie przepracowaliśmy tak, jakbym sobie wyobrażał. Sporo było drobnych urazów po meczu z Lechią, Gergo Lovrencsics trenował bardzo mało, podobnie jak Marcin Kamiński. Z kolei Hubert Wołąkiewicz musiał zejść w powodu bólu żeber. W drugiej połowie brakowało w naszych poczynaniach dynamiki, zmiany, niektóre wymuszone, niewiele przyniosły. Chcieliśmy grać jak najlepiej do samego końca, bo skoro przychodzi ponad 28 tysięcy ludzi na stadion, to nie ma innego wyjścia.

Maciej Stolarczyk (drugi trener Pogoni): To był mecz, w którym obie drużyny postawiły na zagarnięcie pełnej puli. Przyjechaliśmy z takim zamiarem. Stworzyliśmy dzisiaj kilka okazji, żeby strzelić bramkę, ale trzeba oddać Lechowi, że jest groźny, szczególnie u siebie. Wydaje mi się, że ten remis jest sprawiedliwy.

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 0:0

Składy:

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz (68' Marcin Kamiński), Paulus Arajuuri, Luis Henriquez, Karol Linetty, Mateusz Możdżeń, Daylon Claasen, Kasper Hamalainen (62' Gergo Lovrencsics), Szymon Pawłowski (78' Dawid Kownacki), Łukasz Teodorczyk.

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Sebastian Rudol (46' Wojciech Lisowski), Maciej Dąbrowski, Wojciech Golla, Michał Koj (63' Bartosz Ława), Maksymilian Rogalski, Rafał Murawski, Dominik Kun, Takafumi Akahoshi, Takuya Murayama (83' Jakub Bąk), Marcin Robak.

Żółte kartki: Mateusz Możdżeń (Lech) oraz Sebastian Rudol, Wojciech Lisowski (Pogoń).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 28 116.

Źródło artykułu: