Lechia Gdańsk po zwycięstwie w Szczecinie nadal ma szanse na walkę o trzecie miejsce w ligowej tabeli i ewentualną grę w europejskich pucharach. - Wszyscy o tym myślimy i mamy taką nadzieje. Każde następne spotkanie traktujemy, jak finał, który może przybliżyć nas do pucharów. Nie wybiegamy daleko w przyszłość i nie patrzymy na innych. Skupiamy się tylko na sobie - mówił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Marcin Pietrowski.
[ad=rectangle]
Biało-zieloni ostatnio tracą bardzo mało bramek, mimo że Ricardo Moniz nastawiony głównie jest na ofensywę. - Na treningach pracujemy nad ofensywą i defensywą. Różnica jest taka, że nie tracimy głupich bramek. Naszą zmorą były stałe fragmenty gry, czy końcówki spotkań. Teraz tego nie ma i widać rezultaty. Staramy grać się atrakcyjnie i wyniki też nie są ostatnio złe - kontynuował.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
To właśnie rzuty rożne, czy rzuty wolne były słabą stroną w Lechii. Teraz sytuacja znacznie się poprawiła. Z czego to wynika? - Pracowaliśmy dużo nad przygotowaniem fizycznym i być może teraz mamy więcej siły i nie brakuje nam koncentracji.
Lech Poznań do Gdańska przyjedzie w osłabionym składzie, ale to nie oznacza, że Lechia będzie miała ułatwione zadanie. - W środku pola wszystko trzyma Łukasz Trałka, którego nie będzie w piątkowym meczu. Nie wiadomo też, co z Teodorczykiem. Nieważne kto wystąpi przeciwko nam. My musimy od razu narzucić swój styl gry i próbować zdominować przeciwnika - zakończył pomocnik Lechii.