- Przegrali wszyscy, którzy liczyli, że w PZPN wreszcie coś się zmieni. Można powiedzieć, że działacze PZPN po raz kolejny napluli polskiemu społeczeństwu prosto w twarz - powiedział Faktowi Mirosław Drzewiecki.
Minister sportu nie zamierza jednak składać broni. - Jedyne co można teraz zrobić, to po prostu patrzeć dokładnie na ręce temu towarzystwu wzajemnej adoracji. Pilnować ich na każdym kroku, żeby czasem nie wywołali wojny polsko-ukraińskiej. Poza tym możemy być pewni, że śledztwo w sprawie afery korupcyjnej będzie cały czas posuwać się naprzód i systematycznie będziemy oczyszczać to środowisko - dodał.
Drzewiecki odniósł się również do zarzutów Sylwestra Cacka, który zapowiada, że będzie wnosił o unieważnienie wyborów. Właściciel Widzewa Łódź został pozbawiony prawa głosu i, nie kryjąc wzburzenia, opuścił salę obrad. Minister sportu uważa jednak, że nawet gdyby Cacek wygrał i doprowadził do powtórzenia wyborów, i tak niewiele to zmieni. Na kolejny zjazd przyjadą bowiem ci sami delegaci i najprawdopodobniej znów większość głosów otrzyma Grzegorz Lato.