Bayern Monachium przegrał na Santiago Bernabeu 0:1 i w rewanżowym pojedynku z Realem Madryt mistrzów Niemiec czeka bardzo trudne zadanie, zwłaszcza że Carlo Ancelotti będzie miał do dyspozycji praktycznie najsilniejszy skład dysponujący ogromnym potencjałem w ofensywie. Czy mimo to Bawarczycy zdołają po raz trzeci z rzędu awansować do finału?
Thomas Mueller liczy na wsparcie przed pierwszym gwizdkiem. - Potrzebujemy tego ze strony klubów, mediów i prasy - wszyscy jesteśmy przecież Niemcami. Jeśli we wtorek nie zdołamy przejść dalej, będziecie mogli nas w spokoju krytykować, ale wcześniej bądźcie dla nas wsparciem - apeluje.
- Oczywiście trzymam kciuki za Bayern. Wciąż jestem pewny, że wyeliminują Real i awansują do finału - przyznaje Juergen Klopp, któremu wtóruje prezydent niemieckiej federacji. - We wtorek będę fanem Bayernu, to nie ulega wątpliwości. Jestem wielkim optymistą tym bardziej, że Borussia niedawno pokazała, jak wygrać z Realem 2:0 przed własną publicznością - przekonuje Wolfgang Niersbach.
Pozytywnego myślenia nie brakuje także w monachijskim obozie, choć fatalny występ w pierwszej połowie meczu z Werderem Brema nie poprawił nastrojów przed potyczką z Królewskimi. - Przy takiej grze mecz z Realem zakończy się katastrofą. Jeśli jednak zaprezentujemy postawę z drugiej odsłony pojedynku z wysokim poziomem koncentracji i radością z gry, będziemy mieć dużą szansę na awans - ocenia legendarny Franz Beckenbauer.
Motywacji przed wtorkową konfrontacją nie brakuje Arjenowi Robbenowi, który w Madrycie był jednym z najlepszych piłkarzy Bayernu i na barkach którego spoczywa duża odpowiedzialność. - Mogę obiecać wszystkim, że bez względu na to, jakim wynikiem zakończy się dwumecz, będziemy walczyć z pasją, sercem, oddaniem i wolą walki, a nikt nam nie zarzuci, że nie daliśmy z siebie wszystkiego. Wierzymy, że pojedziemy na finał do Lizbony - zapowiada Holender.