Stara Dama w czwartkowy wieczór uległa na Estadio da Luz Benfice Lizbona 1:2 i w przyszłotygodniowym rewanżu będzie musiała odrabiać straty. Juventusowi Turyn wystarczy wprawdzie nawet skromna wygrana 1:0, ale rezultat osiągnięty w stolicy Portugalii trudno uznać za korzystny dla Włochów.
- Nie zasłużyliśmy na porażkę, a wynik jest niesprawiedliwy. Początek rywalizacji nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale po straconej bramce przejęliśmy kontrolę nad meczem, dominowaliśmy i nie pozwalaliśmy Benfica praktycznie na nic. Czuliśmy, że stać nas na zadanie decydującego ciosu, ale wówczas to rywale zdobyli gola z niczego - analizuje Antonio Conte. - Wielka szkoda, że przysnęliśmy w tyłach przy drugiej bramce - dodaje.
Po pięciu zwycięstwach i remisie liderzy Serie A znaleźli pogromcę w Lidze Europejska, jednak nie załamują rąk. - Występ w Lizbonie daje nam sporo pewności siebie. Nie było łatwo rozegrać dobrego spotkania na tym terenie, gdzie Benfica jest niepokonana w bieżących rozgrywkach. Poza tym nie graliśmy w typowo włoskim stylu, lecz atakowaliśmy, utrzymywaliśmy tempo i zmusiliśmy przeciwnika do gry z kontrataku - przyznaje trener.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Jeśli 1 maja Juventus odrobi stratę z pierwszej potyczki, awansuje do finału, który 14 maja odbędzie się w Turynie. Dla Andrei Pirlo i spółki stanowi to dodatkową motywację. - W Lizbonie mogliśmy zaprezentować lepszą skuteczność i zdobyć więcej niż jednego gola. Szkoda, ale nie tracimy optymizmu przed rewanżem, chociaż bez wątpienia Benfica wysoko zawiesi nam poprzeczkę - zapowiada Conte.
Zanim Bianconeri przystąpią do rewanżu, 28 kwietnia czeka ich spotkanie ligowe z US Sassuolo. W przypadku zwycięstwa przy równoczesnym potknięciu AS Romy w piątkowym meczu z AC Milan, Juventus zapewni sobie trzecie z rzędu Scudetto.