Piast Gliwice ma problem z brazylijskim obrońcą

Piast Gliwice na pełnych obrotach przygotowuje się do spotkania z Lechią Gdańsk. Kilku zawodników narzeka jednak na urazy, ale powinni być gotowi do soboty. Poza jednym.

Wiele zdrowia zostawili na boisku piłkarze Piasta Gliwice w ostatnim spotkaniu z Legią Warszawa. Przez to kilku zawodników narzeka na urazy. - Mecz z Legią kosztował naszych piłkarzy bardzo dużo sił. Urazu nabawił się przede wszystkim Kamil Wilczek, ale i na różne dolegliwości skarżą się inni zawodnicy. Mamy jednak nadzieję, że większość graczy będzie do naszej dyspozycji przy wyborze składu na Lechię. Zrobimy wszystko, aby tak się stało. Liczymy na to, że kadra będzie szeroka, co zwiększy rywalizację w naszych szeregach - powiedział Marcin Brosz, trener gliwiczan.

W zimie przy Okrzei zameldował się Hebert Silva Santos. Brazylijczyk miał załatać dziury w obronie, lecz póki co większość czasu jest kontuzjowany. - Hebert jest naszym problemem. Bardzo na niego liczyliśmy, gdy do nas przychodził, lecz niestety leczenie jego kontuzji przeciąga się w czasie. Wracał on już kilkukrotnie do treningów, ale nic to nie dawało, bo piłkarz i tak potrzebował rehabilitacji. Nie wiem kiedy będę mógł z niego skorzystać, więc nie chcę podawać dat, kiedy wróci do gry. Początkowo wszystkim wydawało się, że to niegroźna kontuzja i po kilku dniach Hebert będzie gotowy. Stało się inaczej, ale mamy nadzieję, że niedługo po urazie nie będzie śladu - skomentował opiekun Piastunek.

Dotychczas Hebert wystąpił w dwóch spotkaniach Piasta. Debiut zaliczył w pierwszym meczu rundy wiosennej przeciwko Wiśle Kraków (0:1) i właśnie wtedy nabawił się tej feralnej kontuzji. Mimo tego rozegrał pełne 90 minut. Przed starciem z Widzewem Łódź Brazylijczyk był awizowany do pierwszego składu, ale w ostatniej chwili zastąpił do Jan Polak, bowiem Hebertowi na rozgrzewce odnowił się uraz. Wrócił do wyjściowej jedenastki na pojedynek z Lechem Poznań (0:4), ale od tamtego momentu nie było go nawet w kadrze meczowej.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: