W XX wieku nie zdarzyło się jeszcze, by AC Milan nie występował na arenie międzynarodowej. Rossoneri tylko dwukrotnie - w sezonach 2001/2002 oraz 2008/2009 - nie brali udziału w Lidze Mistrzów, lecz rywalizowali w ówczesnym Pucharze UEFA.
Tym razem prawdopodobieństwo braku awansu mediolańczyków do Champions League i Ligi Europejskiej jest bardzo duże. Na jedenaście kolejek przed końcem sezonu ekipa Clarence'a Seedorfa zajmuje dopiero 10. miejsce w tabeli, a do plasującej się na 6. pozycji FC Parmy traci 8 "oczek".
Czy Milan zawzięcie będzie walczył o awans do uważanej za znacznie mniej atrakcyjną sportowo Ligi Europejskiej? Adriano Galliani zapewnia, że tak, a główny powód to najprawdopodobniej finanse klubu. Także na tym polu sytuacja włoskiego giganta nie należy do najkorzystniejszych, a brak udziału w europejskich pucharach może oznaczać stratę rzędu 50 mln euro.
Znacznie mniejszy budżet może oznaczać konieczność pozbycia się kilku czołowych zawodników na czele z Mario Balotellim, Riccardo Montolivo i Stephanem El Shaarawy'm oraz odejście piłkarzy otrzymujących najwyższe pensje, m.in. Robinho i Philippe'a Mexesa. Jeśli drużyna z San Siro nie awansuje do pucharów, działacze z pewnością nie będą wybrzydzać przy analizie ofert otrzymanych latem za swoje gwiazdy.
- Celem na końcówkę sezonu jest dla nas zakwalifikowanie się do Ligi Europejskiej. W związku z tym w niedzielę koniecznie musimy pokonać Parmę, aby zbliżyć się do niej na pięć punktów. Milan w ostatnich latach zawsze był obecny w Europie i chcemy to kontynuować - zapowiada wiceprezydent Galliani.