Ruch nie przestaje zaskakiwać. Niebiescy, których we wrześniu wielu skazywało na pewny spadek, mogą być już niemal pewni awansu do pierwszej ósemki po fazie zasadniczej. W piątek zespół prowadzony przez Jana Kociana wygrał po raz piąty z rzędu. - Gdyby ktoś przed derbami z Górnikiem powiedział mi, że wygramy pięć następnych meczów i zyskamy 15 punktów, to bym powiedział, że to jest nienormalne. Teraz mamy taką sytuację i to jest bardzo dobre. Wywalczone trzy punkty mogą nam dać awans do pierwszej ósemki - cieszył się Słowak, który odmienił zespół z Cichej.
W pojedynku z Widzewem sprawdziły się przewidywania Kociana. - Mówiłem to dziennikarzom i powtórzyłem zawodnikom, że to będzie ciężki mecz. Ruch jest trzeci w lidze, a Widzew zamyka tabelę i w spotkaniach wyjazdowych nic do tej pory nie ugrał. To złudne, bo czuć było presję na zespole. Gra kombinacyjna nie była zbyt dobra w pierwszej połowie. Brakowało lekkości w grze. Mieliśmy dobre sytuacje "Jankesa", ale ich nie wykorzystaliśmy. Wyszliśmy na prowadzenie dopiero po rzucie karnym - ocenił przebieg pierwszej części spotkania były selekcjoner reprezentacji Słowacji. - Najlepszym naszym momentem było pierwsze 20 minut drugiej połowy, kiedy Kuświk strzelił ładną bramkę. Tak to ma wyglądać. Ładnie graliśmy piłką. Później była czerwona kartka dla "Kowala", straciliśmy gola na 2:1 i do końca meczu martwiliśmy się o wynik - dodał Kocian.
Opiekun Niebieskich nie chciał publicznie ganić Jakuba Kowalskiego, który otrzymał czerwoną kartkę. Zapewne zawodnika, który przebojem wdarł się do pierwszego zespołu Ruchu, czeka rozmowa z trenerem. - Osłabił zespół. Zapewniam, że on normalnie taki nie jest. Chyba nie pomyślał co robi i że ma już żółtą kartkę na koncie. Jeśli chce się być dobrym piłkarzem, to w takiej sytuacji trzeba zachować chłodną głowę - zakończył trener aktualnie trzeciego zespołu T-Mobile Ekstraklasy.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[b]
[/b]