Runda jesienna sezonu 2013/2014 nie była zbyt udana dla wychowanka Ruchu Radzionków. "Gielu" 6 razy wychodził na boisko w I lidze i dwa razy w Pucharze Polski. Dla porównania, wiosną 2013 roku rozegrał 15 meczów i strzelił 4 gole.
- Praktycznie przez ostatnie pół roku nękały mnie kontuzje i nie bylem w pełni sil fizycznych - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Giel. - Z powodu urazu straciłem okres przygotowawczy. Przyszedł nowy trener, zagrałem 3 mecze, kiedy drużyna wyglądała jeszcze słabo. Potem do składu wskoczył Fabian Fałowski, zaczął strzelać, a ja miałem problemy z plecami. Następnie przytrafiła się choroba i kolejna kontuzja, tym razem kolana. Sporo tego, jak na jedną rundę. Oczywiście nie wszystko można zwalić na problemy zdrowotne. Sam też jestem wielu rzeczy winny. Poza tym koledzy dobrze się prezentowali i ciężko było wskoczyć do składu. Nie mam do nikogo żalu i pretensji. Tak to już jest, że u jednego szkoleniowca grasz, u innego już nie - dodał.
Były piłkarz Warty Poznań mógł zatem spodziewać się tego, że Sandecja Nowy Sącz będzie chciała skorzystać z zapisu, umożliwiającego wcześniejsze zakończenie kontraktu. - Mimo wszystko po cichu liczyłem, że jednak dostanę szansę na wypełnienie go do końca. Wątpliwości zostały rozwiane w rozmowie z trenerem Kuźmą, a wszystkie formalności załatwiliśmy praktycznie w jeden dzień - wyjaśnił.
Urodzony w Tarnowskich Górach napastnik to trzeci gracz, który opuścił biało-czarnych po zakończeniu rundy. Najpierw z powodów rodzinnych umowę rozwiązał Piotr Kosiorowski, a zarząd pierwszoligowca postanowił też rozstać się ze Słowakiem Jozefem Certikiem. - Chciałbym zamknąć sprawę nowego klubu na początku stycznia, by z czystą głową rozpocząć przygotowania. Miałem już dwa telefony, ale na razie bez konkretów - zakończył Piotr Giel.