Doświadczony szkoleniowiec poniósł pierwszą porażkę od momentu, gdy wrócił do Zabrza. Jego katem okazał się rywal zza miedzy, Piast Gliwice. - Na pewno ciężko się rozgrywa mecz, gdy na starcie dostaje się bramkę. Musieliśmy przejąć inicjatywę, a przeciwnik dobrze zorganizował się w defensywie i momentami mieliśmy kłopoty. Aczkolwiek myślę, że pierwsza połowa wyglądała w naszym wykonaniu dosyć dobrze. Szkoda tylko, że nie zdołaliśmy wykorzystać naszych sytuacji i wyrównać. Niepotrzebnie narażaliśmy się na kontry i musieliśmy dużo zdrowia zostawić na boisku poprzez gonienie rywala, bronienie się i neutralizowanie akcji Piasta. Gratuluję gospodarzom trzech punktów - powiedział Ryszard Wieczorek, trener Górnika Zabrze.
Trójkolorowi mieli ponoć gliwiczan rozpracowanych jak na tacy, ale i tak dali się zaskoczyć w sposób, z którym już wielu przed nimi również miało problemy. - Szkoda bramek straconych w taki sposób. Przez cały tydzień się przygotowywaliśmy pod taktykę gliwiczan i wszystko było dla nas jasne. Wiedzieliśmy, że Piast bazuje na długich podaniach i kluczem do ich przechwytywania było zbieranie tych piłek przez wysokich zawodników. Już w pierwszej minucie straciliśmy takiego gola, a drugiego po rzucie z autu, a na to również uczulaliśmy drużynę. Mimo wszystko gra nie była zła, ale w ostatniej fazie brakowało nam pazerności i przyspieszenia. Gdyby Mosnikov trafił do siatki w końcówce, to na ostatnie minuty wrócilibyśmy do gry. Piast strzelał z premedytacją i wygrał - skomentował opiekun gości.
Zabrzanie nie mogli w Gliwicach wystąpić w optymalnym składzie. - Mieliśmy swoje problemy kadrowe. Kontuzjowani są obrońcy, a w ostatnim momencie wypadł nam również Radek Sobolewski. Jest to trudne dla zespołu, bowiem "Sobol" jest liderem, motorem napędowym, przywódcą w szatni i ogromnym autorytetem. Widoczny był jego brak. Jak dodamy do tego problemy z kartką Antka Łukasiewicza, który jest podobnym typem zawodnika, to mieliśmy na boisku zbyt mało ludzi z charyzmą, która w trudnych momentach może wyciągnąć zespół - usprawiedliwiał się 51-latek. - Jeszcze co do Radka, to w piątek zgłosił on, że ma dolegliwości żołądkowe. Trudno to do końca zdiagnozować, ale był na tyle osłabiony, że nie był w stanie grać. Miejmy nadzieję, że do starcia z Widzewem postawimy Sobolewskiego na nogi - dodał.
Na wysokości zadania stanęli kibice obu drużyn. Mimo wzajemnych antypatii nie zakłócali oni przebiegu derbów, tylko wspaniale wspierali każdą ze stron. - Cieszymy się wszyscy, że w takich warunkach mogą się derby odbywać. Piękny stadion i dużo kibiców jednego i drugiej zespołu. Bardzo fajnie wspierali oni swoich ulubieńców - spuentował Ryszard Wieczorek.