Wiesław Wojno (trener KSZO): W przeciwieństwie do trenera Łętochy, ja mam prawo być niezadowolony z rezultatu, z postawy zespołu szczególne w drugiej połowie. Bierze się to stad, że te trzy ostatnie spotkania gramy z drużynami, które ustawiają się wybitnie defensywnie. Tym samym zmuszają nas do ataku pozycyjnego, a tutaj brakuje nam elementów piłkarskich i dlatego ta gra tak wygląda. Bijemy głową w mur, ale mimo wszystko stwarzamy sytuacje i tak jak w poprzednich spotkaniach strzelamy bramkę, choć niestety za chwile ją tracimy. To nasuwa pewne przypuszczenia, ze brak jest koncentracji w grze defensywnej całego zespołu, bo obarczanie o to tylko obrońców robi tym zawodnikom krzywdę. Niemniej jednak ja wymuszam na zespole grę w defensywie i ofensywie całą jedenastką. Niestety oba te elementy kuleją i stąd te straty punktów. Chcę powiedzieć jeszcze, że w tej chwili zespół daje z siebie maksimum, choć na pewno mija się to z oczekiwaniami kibiców i zarządu klubu, jednak ta sytuacja w zespole jest taka a nie inna. Ciągle próbuję, kombinuję, puszczam po kontuzjach i Sikorę i Pietrzaka, jednak te wszystkie zmiany jak do tej pory nie przynoszą oczekiwanego efektu. Z tego miejsca wypada mi przeprosić kibiców za to, że tych oczekiwanych zwycięstw nie ma, ale myślę, że jeśli wytrzymamy i jeszcze pokusimy się o zdobycze punktowe, to dopiero po rundzie jesiennej możemy oczekiwać, że ten zespół będzie grał lepiej. Mówię o grze i w obronie i w ataku, bo widać gołym okiem, ze tych umiejętności piłkarskich brakuje. W ataku pozycyjnym trzeba umieć grać jeden na jeden. Dzisiaj na zmiany weszli tacy zawodnicy – Sikora i Pietrzak – ale te kontuzje zrobiły swoje i piłkarze nie czują jeszcze piłki, gry, choć trzeba przyznać, że w meczu w Olsztynie Sikora dał bardzo dobrą zmianę, gdzie miał dwie setki, ale bramki nie udało się strzelić.
Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Byliśmy przygotowani na to, że przeciwnik zrobi w meczu jedną akcję. Coś jest nie tak, coś się w tym zespole zacięło. Myślałem, że będzie to wyglądało trochę inaczej, bo przecież wygrywaliśmy ciężkie mecze ze Stróżami, z Wigrami i nagle coś się zacięło, ale nie potrafimy sobie odpowiedzieć na pytanie co. Siedzimy, rozmawiamy, mobilizujemy się, ale nie przynosi to oczekiwanego efektu.
Mieczysław Sikora (napastnik KSZO): Wyniki jeszcze nie są takie, jakich byśmy oczekiwali, moja dyspozycja też nie jest jeszcze taka, jakiej bym sobie życzył. W zasadzie nie wiem co po takim meczu powiedzieć, bo znowu prowadzimy 1:0, znowu fajnie wygląda to na boisku, a nie potrafimy - po raz trzeci z rzędu - tej przewagi dowieźć do końcowego gwizdka. Zaczyna to być frustrujące, bo rozmawiamy i mobilizujemy się przed meczem, a na boisku widać było jak to wygląda.
Łukasz Matuszczyk (obrońca KSZO): W pierwszej połowie próbowałem wrzucić piłkę, a wyszło z tego uderzenie w poprzeczkę, ale nie to jest najważniejsze, lecz to, że trzeci mecz prowadzimy 1:0, a nie potrafimy dowieźć korzystnego wyniku do końca. Z naszej strony to głupota, że nie potrafimy grać konsekwentnie, z tyłu na zero, co kiedyś było naszą mocną stroną. Teraz to wszystko zawodzi. Jest nam z tego powodu przykro, bo to nie jest tak, że nie chcemy awansować, bo takie głosy już się pojawiły. Chcemy awansować, chcemy wygrywać wszystkie mecze, po to trenujemy i po to gramy. Jeśli chodzi o kontuzję, to boli mnie achilles, ale musi to zobaczyć lekarz i wtedy będę wiedział więcej.
Rafał Kwapisz (bramkarz KSZO): Szczerze mówiąc, to brakuje mi już słów, bo to jest niemożliwe, co gramy. Zdobywamy bramkę, by po chwili znowu ją stracić z wcale nie groźnej sytuacji. We wcześniejszych meczach stwarzaliśmy sytuacje, a dzisiaj ich brakowało. Stworzyliśmy jedną sytuację, po której zdobyliśmy bramkę. Jest jakiś marazm w drużynie, bo nie potrafimy wygrać meczu przed własną publicznością.
Krzysztof Łętocha (trener Hetmana): Wydaje mi się, że z przekroju całego spotkania Hetman zasłużył na jeden punkt. Zawodnicy realizowali proste założenia taktyczne, które były ustalone w szatni. Tym wszystkim akcjom KSZO, które wynikały z ataku pozycyjnego, próbowaliśmy przeciwstawić kontrataki. Nikt do Ostrowca nie przyjedzie grać otwartej piłki, a z naszej strony odpowiedź po straconej bramki była natychmiastowa. W ostatniej fazie spotkania przewaga należała do nas. Mogliśmy zdobyć bramkę, ale Kwapisz przeniósł piłkę nad poprzeczką. Jestem zadowolony z rezultatu, bo przyjechałem tutaj po jeden punkt i ta zdobycz jest dla mnie bardzo ważna. Chciałbym pochwalić zawodników za ambicję, zaangażowanie, bo po trzech ostatnich meczach bardzo dobrze wytrzymują trudy meczów. Myślę, że piłkarze są zadowoleni z tego jednego punktu zdobytego w Ostrowcu.
Igor Migalewskij (napastnik Hetmana): Mecz był ciężki, ale próbowaliśmy stworzyć sytuacje i po jednej z nich padła bramka. Staraliśmy się nie pozwolić KSZO narzucić ich stylu gry, co dało efekty właśnie w postaci gola z czego bardzo się cieszymy. Dostałem dobre dogranie z lewej strony od kolegi z zespołu i nie pozostało mi nic innego jak tylko wykorzystać okazję i umieścić piłkę w siatce. Cieszymy się wszyscy w drużynie, że udało nam się z tak trudnego terenu wywieźć jeden punkt. Do końca rundy pozostało jeszcze kilka spotkań i postaramy się w nich zdobyć jeszcze punkty.