Trio na górze, bałagan na dole, bębenek z Ghany - podsumowanie jesieni w I lidze

Czas na podsumowanie najważniejszych wydarzeń pierwszoligowej jesieni: rozczarowań, trenerskich cudów, sędziowskich wpadek. Komu wieścimy awans, a kto jest najbliżej spadku?

W tym artykule dowiesz się o:

Komu awans, komu?

Po 149 dniach, 162 meczach, w których padły 383 gole piłkarze I ligi udadzą się na urlopy. Na wznowienie rozgrywek muszą zaczekać 100 dni.

Jako lider zimuje Górnik Łęczna, co na początku sezonu wydawało się mało prawdopodobne. Podopieczni Jurija Szatałowa rozpoczęli od dwóch porażek i remisu, jednak nie panikowali. Twierdzili, że potrzebują czasu na poukładanie przemeblowanego zespołu i... mieli rację. W dalszej części rundy grali równo, unikali spektakularnych wpadek, a wartością dodaną okazała się defensywa. Górnik Łęczna tylko dwukrotnie stracił dublet w jednym meczu i było to właśnie w dwóch pierwszych kolejkach.

- Szkoda, że runda już się skończyła. Jest gra, są punkty. Czego chcieć więcej? Nasza gra na pewno cieszy. Może nie przez 90 minut, ale jak na ten poziom rozgrywek myślę, że jest naprawdę nieźle - podkreśla jeden z głównych budowniczych sukcesu Grzegorz Bonin.

Zaliczka Górnika nad grupą pościgową złożoną z PGE GKS-u Bełchatów i GKS-u Katowice to trzy punkty. Wicelider z Bełchatowa odpalił na początku rozgrywek, liderował na koniec sierpnia, września i października, lecz ostatecznie dał się dopaść i na krótko wypadł nawet z miejsc premiowanych awansem. Biorąc pod uwagę wszystkie zawirowania... - Osiągnęliśmy niezły wynik. Cieszymy się z tego co mamy - podsumował trener Kamil Kiereś.

Górnik Łęczna jest najbliżej T-Mobile Ekstraklasy
Górnik Łęczna jest najbliżej T-Mobile Ekstraklasy

Ze swojego wyniku powinni cieszyć się także katowiczanie. Ich aspiracje mają wreszcie odzwierciedlenie na boisku i wiosną mogą zawalczyć o promocję. Szanse mają spore, o ile poprawią grę na wyjazdach, a Kazimierz Moskal zostawił gdzieś pecha z poprzedniego sezonu, gdy w niebywałych okolicznościach przegrał awans z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

Zobacz pełną tabelę, zestawienia i klasyfikacje I ligi

Grupa poważnych kandydatów do awansu zamyka się w tym miejscu. Kto może zaatakować z drugiego szeregu? Uwagę warto zwrócić na bramkostrzelną Arkę Gdynia, a także Olimpię Grudziądz. Jedni i drudzy mają co poprawiać w tyłach. Szczególnie grudziądzanie, którzy stracili dotychczas najwięcej bramek - 29, a ich porażki 0:5 z Dolcanem Ząbki oraz 0:4 z GKS-em Katowice należy nazwać blamażami.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Chęć na zaatakowanie czołówki mogą mieć inne kluby, ale będzie to zadanie karkołomne. Przez ostatnie pięć lat nie odnotowano tak spektakularnych gonitw – największą stratę odrobił Górnik Zabrze cztery sezony temu, awansując z piątego na drugie miejsce, niwelując różnicę czterech oczek. Najmniejsza liczba punktów, która w tym okresie dała awans to 60. Piłkarze są już za półmetkiem sezonu, a granicę 30 przekroczyło tylko trio liderów.
[nextpage]Raz na wozie, raz pod wozem

Jeśli chodzi o dół tabeli, to wiemy tyle, że nic nie wiemy. Na razie najgorzej wygląda położenie Energetyka ROW Rybnik oraz Okocimskiego Brzesko. Ten drugi zmaga się na dodatek z trudną sytuacją organizacyjną. Wspomniany duet outsiderów zgromadził 17 punktów, ale tak naprawdę w tydzień może wygrzebać się ze strefy spadkowej, a w dwa tygodnie awansować do górnej połówki tabeli. Dziewiąta w stawce Miedź Legnica ma bowiem 23 punkty.

Od czasu reformy rozgrywek do utrzymania było potrzebne od 29 do 41 oczek.

Na pozostałych miejscach spadkowych zimują Puszcza Niepołomice i Flota Świnoujście. No właśnie – Flota, czyli największe obok Termaliki Bruk-Bet Nieciecza rozczarowanie.

Dokładnie przed rokiem te kluby były na szczycie I ligi, a wiosną nieznacznie przegrały zaciętą walkę o awans. Termalica przystąpiła do obecnego sezonu bez rewolucji kadrowej, a teoretycznie jeszcze mocniejsza - z Grzegorzem Kasprzikiem, Sebastianem Olszarem, Vojtechem Schulmeisterem. Flota straciła kilka pierwszoplanowych postaci, ale na papierze wciąż dysponuje dużym potencjałem.

Rok temu Flota była rewelacyjna, dziś jej kibice drżą o utrzymanie
Rok temu Flota była rewelacyjna, dziś jej kibice drżą o utrzymanie

A jednak – i jedni i drudzy nie potrafią nawiązać do wyników sprzed roku. Flota jest 15. w tabeli, Termalica 10. głównie dzięki dobremu finiszowi. Obie drużyny zapomniały, jak gra się w piłkę nożną? Wydaje się, że błędy popełniono przy wyborze trenerów, dużą rolę może odgrywać również psychologia sportu.

- Flota była rewelacją, znalazła się właściwie o krok od historycznego osiągnięcia. Miała taką przewagę, wszystko na wyciągnięcie ręki i nagle wszystko przegrała. W Świnoujściu jest grupa dobrych chłopaków, ale im trzeba pomóc odbudować wszystko, a przede wszystkim psychikę i wiarę, że można znów grać na równie dobrym i wysokim poziomie. Taki jest urok sportu, tu potrzeba spokoju, bo trenerowi nie jest łatwo wejść do szatni po takiej klęsce, jakiej doświadczyła Flota - diagnozuje problem Jan Żurek, trener GKS-u Tychy.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Po stronie rozczarowań trzeba zapisać też Miedź Legnicę, która po beznadziejnym starcie sezonu pod wodzą Rafała Ulatowskiego znalazła się na dnie tabeli. Dopiero zmiana trenera i taktycznych detali zaowocowała zwycięstwami. Dziś legniczanie są w środku tabeli, ale strata do miejsc premiowanych awansem wydaje się nie do zniwelowania i Miedź czeka następny sezon na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy.
[nextpage]Nowe miotły czynią cuda

Miedź Legnica to jeden z siedmiu klubów, który zmienił trenera w trakcie rundy jesiennej. Efekt nowej miotły, do którego niektórzy podchodzą z dystansem, zadziałał pozytywnie w większości przypadków.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Miedź w momencie zamiany Rafała Ulatowskiego na Adama Fedoruka była czerwoną latarnią I ligi, bez zwycięstwa, z zaledwie pięcioma punktami na koncie. Pod wodzą Fedoruka jest trzecią siłą rozgrywek, wygrała i zremisowała po pięć spotkań, tylko jeden przegrała, a jeśli dodać do tego pucharowy sukces – efekt jest imponujący.

Ta jedyna porażka Fedoruka zdarzyła się w Olsztynie ze Stomilem, który z Adamem Łopatką na ławce nauczył się wygrywać na swoim stadionie. Ryszard Kuźma poukładał grę Sandecji Nowy Sącz i zbliżył się z nią do czołówki, Kazimierz Moskal walczy o awans z GKS-em Katowice, a Jan Żurek odbudował GKS Tychy.

Ryszard Kuźma zmienił na lepsze grę Sandecji Nowy Sącz
Ryszard Kuźma zmienił na lepsze grę Sandecji Nowy Sącz

Tyszanie przystąpili do rozgrywek pod wodzą Tomasza Fornalika. Brat znanego brata rozpoczął od ligowego zwycięstwa z Górnikiem Łęczna, ale na tym zwyciężanie się skończyło. Żurek przejął drużynę w strefie spadkowej, rozpoczął pracę od poprawienia gry obronnej, a efektywny styl jego zespołu zaczęto nazywać "Żurenaccio". Dziś GKS Tychy jest nad kreską.

Niesmak w środowisku wywołał cyrk z zatrudnieniem, a następnie błyskawicznym zwolnieniem Mirosława Jabłońskiego w Termalice Bruk-Bet Nieciecza. "Jabłuszko" popracował ze Słoniami zaledwie 21 dni. - Zakomunikowano mi po prostu, że właściciel klubu postanowił zakończyć współpracę. Nie ukrywam, że okoliczności tego zdarzenia budzą we mnie dyskomfort. Trudno mi zrozumieć argument o porażkach, bo tak naprawdę nie zdążyłem dobrze poznać zespołu. Już gdy zaczynałem pracę w Niecieczy, mówiłem, że nie jestem typem strażaka, a w ekipach, które prowadziłem wcześniej, efekty były widoczne po jakiś czasie. Przyznam, że gdybym wiedział jak to się wszystko potoczy, na pewno nie zdecydowałbym się na podpisanie umowy z tym klubem - stanowczo stwierdził Jabłoński.
[nextpage]Sędziowanie do poprawki!

Na wyliczenie wszystkich ewidentnych błędów i kontrowersyjnych decyzji podjętych przez sędziów brakłoby miejsca. Dość stwierdzić, że o arbitrach znów mówiono zbyt często w negatywnym kontekście.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Na początku sezonu najgłośniej grzmiał Bogusław Baniak z Floty Świnoujście. Momentami przesadnie, momentami całkiem słusznie – Wyspiarze zostali kilkakrotnie skrzywdzeni niezrozumiałymi decyzjami.

Bogusław Baniak miał mnóstwo pretensji do sędziów
Bogusław Baniak miał mnóstwo pretensji do sędziów

O sprawiedliwość jeszcze głośniej dopominają się przedstawiciele Energetyka ROW Rybnik. Czara goryczy przelała się po meczu z Olimpią Grudziądz, w którym Jacek Małyszek ukarał czerwoną kartką Marcina Grolika i podyktował dyskusyjny rzut karny.

- Zostaliśmy okradzeni i nie pomogą żadne tłumaczenia, jeśli w takich sytuacjach PZPN nie dokona oczyszczenia środowiska sędziowskiego, to wtedy można będzie mówić o "spółdzielni sędziowskiej" kręcącej wynikami ligi. Nic dziwnego, że publiczność nie będzie chciała oglądać podobnych spotkań, a sponsorzy odwrócą się od piłki nożnej - grzmiał prezes klubu z Rybnika Grzegorz Janik.

Co na to wszystko wywołany do tablicy związek? Temat sędziowania podjęto 22 listopada na posiedzeniu zarządu PZPN w Bydgoszczy. Zbigniew Boniek nie ukrywał, że praca arbitrów nie zadowala do końca przedstawicieli związku, a ewentualne wnioski mają być wyciągnięte po spotkaniu z przewodniczącym kolegium sędziów.
[nextpage]I liga to styl życia

Pięknych trafień tradycyjnie nie zabrakło. Absolutnymi hitami są strzały z dystansu Michała Rzuchowskiego i Filipa Burkhardta, które można oglądać prawie w nieskończoność.

[wrzuta=9Yrjsypy2KK,sawczenkos]

[wrzuta=4k8C6enEU9n,brameczki]

Emocji nie brakowało podczas pomeczowych konferencji. Bogusław Baniak dogryzający Rafałowi Ulatowskiego, Paweł Sikora pytający żurnalistów gdzie podziała się etyka dziennikarska, w końcu Dariusz Wójtowicz gorzko oceniający podopiecznych. Czasem najważniejsze jest jednak to, co niewypowiedziane:

[wrzuta=4skHY9tJIeV,brameczki]

Wyróżnienie w kategorii "wokół sportu" trafia do kibica Floty Świnoujście, który zasiadł samotnie w sektorze gości w Grudziądzu w kasku "pożyczonym" od kolegi i z bębenkiem z Ghany, ofiarowanym przez afrykańskiego wodza w zamian za koszulkę Wyspiarzy. Tych, którzy przegapili odsyłamy do materiału stacji Orange Sport. Tych, którzy doskonale pamiętają, informujemy, że tamto nakrycie głowy jest już historią. Kibic zmodernizował je, doczepiając na czubku niebieską szczotkę wyrwaną z kuchennej miotły...

Źródło artykułu: