Zabrzan w starciu z Białą Gwiazdą poprowadzi jeszcze Bogdan Zając, czyli asystent Adama Nawałki i tę samą rolę będzie pełnił w sztabie reprezentacji Polski. Trener Smuda jest przekonany o tym, że świeżo upieczony selekcjoner ma jeszcze wpływ na grę Górnika.
- Myślę, że razem z Bogdanem Zającem to na nas układają. Zresztą Bogdan powiedział mi wczoraj (tj. w środę - przyp. red.) na meczu koszykówki, że będą chcieli z nami wygrać - zdradza Smuda.
Opiekun Wisły tradycyjnie już w roli faworyta spotkania stawia drużynę rywala, ściągając presję ze swoich podopiecznych: - Górnik ma trzech reprezentantów, a my nie mamy żadnego. Poza tym tam jest grupa doświadczonych piłkarzy: Przybylski, Sobolewski czy Kosznik - kogo bym tam nie dotknął, to sami doświadczeni zawodnicy. Ten zespół już od dłuższego czasu gra razem, a my to wszystko kręcimy dopiero cztery miesiące. To jest ta różnica.
Krakowianie zagrają w Zabrzu podrażnieni ostatnim meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:0), któremu dali się zdominować. Trener Smuda przyznał, że nie potrafili poradzić sobie z najprostszymi środkami, po które sięgnęli Górale.
- Taką grą jest najprościej zdemolować taki zespół jak nasz. Nie mamy jedenastu Głowackich, którzy wytną wszystko, co się rusza. Mamy chłopków, którzy grają piłkę techniczną, ale siłowo z nikim nie wygramy. Zapominamy, jaki mamy zespół. Cztery miesiące temu myśleliśmy o tym, jak zrobić, żeby nie być w dolnej części tabeli, a teraz zaczynamy kombinować. Po Podbeskidziu wszyscy myśleli, że ten mecz przegraliśmy. W drodze powrotnej myślałem, że ktoś w autokarze umarł. Nie słyszałem słowa, nikt nie zapytał, kiedy następny trening, nikt o nic nie zapytał. Wszyscy wychodzili bez słowa. Nie pamiętam, czy ktoś mi nawet "dobranoc" powiedział - każdy był tak zawiedziony tym meczem - opowiada były selekcjoner reprezentacji Polski.
Wisła zagra w Zabrzu osłabiona brakiem Gordana Bunozy i Pawła Brożka. Tego pierwszego zastąpi Piotr Brożek, a drugiego Rafał Boguski, w którego pełen wiary jest trener Smuda. - To nasz jedyny jako tako niebezpieczny zawodnik w polu karnym, a przede wszystkim biega za dwóch, za trzech. Boguski nawet jak zgubi piłkę, to za nią biegnie, walczy i ja takich zawodników wolę, niż takiego, który zgubi i jeszcze się kłóci, dlaczego zgubił. Ja liczę na niego i wierzę w niego, że on będzie grał jeszcze dużo lepiej. Miał długo kontuzje i teraz zagrał więcej meczów, niż w ciągu ostatnich trzech sezonów. Niech on będzie zdrowy, bo piłkarsko to jest bardzo dobry chłopak.