KSZO znowu stracił punkty - relacja z meczu OKS 1945 Olsztyn - KSZO Ostrowiec

Po wyrównanym, szybkim meczu to piłkarze gospodarzy schodzili z boiska jako zwycięzcy. Nie można odmówić KSZO braku woli walki, ambicji czy chęci wygranej. Oba zespoły stworzyły po kilka sytuacji podbramkowych, ale to zawodnicy OKS-u okazali się lepsi o tę jedną bramkę, choć spotkanie mogło się rozstrzygnąć na korzyść każdej z ekip.

Już od pierwszych minut mecz toczył się w szybkim tempie. W 7. minucie w zamieszaniu w polu karnym KSZO z ponad 10 metrów strzelał Paweł Łukasik, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Trzy minuty później po dokładnym podaniu Kelechi Iheanacho do Adriana Frańczaka ten ostatni posłał futbolówkę obok słupka bramki Daniela Iwanowskiego. Kolejną akcję również przeprowadził Frańczak, ale piłkę po jego atomowym uderzeniu na rzut rożny wybronił golkiper OKS-u. Nie minęło pół godziny meczu, a po dograniu Roberta Speichlera na głowę Radosława Kardasa, ten ostatni przestrzelił z 5 metrów. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Iwanowskim znalazł się Frańczak, ale i tym razem bramkarz gospodarzy wyszedł z opresji obronną ręką. Pięć minut później po błędzie w formacji obronnej na bramkę KSZO uderzył Grzegorz Piesio, ale Rafał Kwapisz nie dał się zaskoczyć. Jeszcze przed przerwą przed szansą na pokonanie ostrowieckiego golkipera stanął Łukasz Suchocki, jednak zawahał się i miał problemy z opanowaniem piłki i ta w efekcie niezdecydowania wyszła tylko poza linię końcową boiska.

Po rozpoczęciu drugiej części meczu piłkarze gospodarzy odważnie zaatakowali. W 49. i 52. minucie dwukrotnie gości przed stratą gola uratował pewnie interweniujący Kwapisz, broniąc strzały Grzegorza Lecha i Pawła Łukasika. W 60. minucie po podaniu od Iheanacho przed szansą pokonania Iwanowskiego stanął powracający po kontuzji Mieczysław Sikora, ale i tym razem bramkarz olsztyński nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później rzut wolny dla KSZO wykonywał Kardas, piłka odbiła się jeszcze od mury obrońców, trafiła do Frańczaka, który zdobył gola, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W 66. minucie przed kolejną szansą stanął Sikora, ale po jego strzale futbolówka minęła światło bramki rywala. Dwadzieścia minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry na strzał z rzutu wolnego z ponad 25 metrów zdecydował się Łukasz Matuszczyk, ale po pięknej paradzie bramkarskiej piłkę wybronił Iwanowski. W 80. minucie KSZO objął prowadzenie. Po dograniu Matuszczyka na do Iheanacho napastnik pomarańczowo - czarnych z 5 metrów pokonał w końcu bramkarza gospodarzy. Radość z prowadzenia nie trwała jednak zbyt długo, bo już trzy minuty później również z bliskiej odległości Kwapisza pokonał Mateusz Różowicz, by kolejne dwie minuty później zdobyć swoją drugą bramkę i odebrać KSZO jakąkolwiek zdobycz punktową.

Piłkarze KSZO do Olsztyna pojechali po komplet punktów, natomiast jak to bywa często w piłce wracają bez choćby jednego. Mecz z pewnością nie należał do nudnych, bo obie drużyny stworzyły ciekawe, szybkie widowisko, na poziom którego kibice nie powinni narzekać. Ostrowczanom nie udało się odrobić straty punktowej z Łomży, więc nie pozostaje piłkarzom nic innego jak tylko zmobilizować się już na najbliższe spotkanie z Hetmanem Zamość.

OKS 1945 Olsztyn - KSZO Ostrowiec Św. 2:1 (0:0)

0:1 Iheanacho 80’

1:1 Różowicz 83’

2:1 Różowicz 85’

Składy:

OKS 1945 Olsztyn: Iwanowski - Spychała, Aziewicz, Frankowski (67' Witkowski), Stefanowicz, Michałowski, Lech, Alancewicz (73' Różowicz), Piesio, Łukasik (73' Wróblewski), Suchocki.

KSZO Ostrowiec: Kwapisz - Matuszczyk, Ciesielski, Kardas, Stachurski, Frańczak (75' Żelazowski), Skórnicki, Libić, Speichler (56' Sikora), Rębowski (62' Nogaj), Iheanacho.

Żółte kartki: Lech (OKS) oraz Stachurski, Libič, Ciesielski (KSZO).

Widzów: 1 200.

Komentarze (0)