Na takie mecze często czeka się latami. Przy 12-tysięcznej publiczności bydgoscy piłkarze po świetnym meczu pokonali Wisłę Kraków 3:1. To ogólnie dobry tydzień dla Zawiszy, bowiem w ciągu tygodnia beniaminek T-Mobile Ekstraklasy wyeliminował w 1/8 Pucharu Polski I-ligowy GKS Katowice, a w sobotę przyszedł triumf nad "Białą Gwiazdą". Radość z wygranej psują jednak informacje o kartkach.
Podczas następnego spotkania wyjazdowego ze Śląskiem Wrocław zabraknie dwójki pomocników: Kamila Drygasa oraz Michała Masłowskiego, którzy muszą pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek. Ten drugi dopiero po ostatnim gwizdku głównego sędziego dowiedział się o nadmiarze żółtych kartek. Sam z tego powodu jest smutny, bo przecież pochodzi z okolic Wrocławia i przez jakiś czas grał w Lechii Dzierżoniów.
- Rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy pokazują, że w tych rozgrywkach właściwie każdy może wygrać z każdym. Na pewno zasłużyliśmy na to zwycięstwo, bo byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Rzeczywiście, pierwsza stracona bramka zdecydowanie obwinia moje konto. Na szczęście nie załamaliśmy się po stracie bramki - cieszył się Drygas.
Setny mecz w barwach bydgoskiego zespołu rozegrał Jakub Wójcicki. Skrzydłowy beniaminka jest w zespole jeszcze od czasów II ligi. Takim stażem w Zawiszy może się pochwalić jedynie rezerwowy bramkarz Andrzej Witan. We wspomnianym meczu we Wrocławiu ponownie nie zobaczymy najlepszego strzelca zespołu Bernardo Vasconcelosa, który nadal musi pauzować z powodu kontuzji.
Poniżej radość piłkarzy Zawiszy po meczu.