W meczu na szczycie pomiędzy Legią a Górnikiem mógłby paść zupełnie inny rezultat, gdyby zabrzanie utrzymali poziom gry z pierwszej połowy. - Górnik w każdym meczu gra wysokim pressingiem, to jest ich taktyka, jaką narzucił im trener Nawałka. To jest skuteczne, ale do czasu, bo w drugiej połowie nie wiem, czy rywale nie mieli sił, czy zmienili taktykę, ale dużo łatwiej dochodziliśmy do sytuacji. Najważniejsze, że do przerwy było 1:1, a w drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz - analizował Jakub Rzeźniczak.
Jednakże fakt, że to rywale jako pierwsi zdobyli gola przy Łazienkowskiej 3 nieco oszołomił gospodarzy. - Też nie do końca wiem, było duże zamieszanie. Bodajże Nakoulma wjechał ze środka i Madej dopadł piłki, uderzył ją tak, że ledwo co leciała, ale wpadła... Takie bramki się czasem zdarzają. Najważniejsze, że się podnieśliśmy po tym ciosie, odrobiliśmy straty z nawiązką i wygraliśmy - podkreślił obrońca stołecznej drużyny.
Do starcia z mistrzami Polski podopieczni Adama Nawałki przystępowali z pozycji wicelidera T-Mobile Ekstraklasy i niepokonanej drużyny. - Każde zwycięstwo jest ważne, niezależnie od tego, z kim się gra. Tutaj może bardziej z psychologicznego punktu widzenia, że wygraliśmy z drugą drużyną i trochę odskoczyliśmy. Mam nadzieję, że teraz nabierzemy pewności siebie i potwierdzimy to w Białymstoku - przyznał "Rzeźnik".
26-letni obrońca chce swoją grą odpłacić się Janowi Urbanowi za to, że ten postawił na niego na początku sezonu. - Staram się jak najlepiej wykonywać swoją robotę. Trener wcale nie musiał tego robić na początku sezonu. Tylko dobrą grą mogę się za to odwdzięczyć i jeśli to jest z korzyścią dla drużyny, to bardzo się z tego cieszę.
"Rzeźnik" nie ukrywał, że cieszy go obecne intensywne meczowe tempo Legii. - Każdy zawodnik chce rozgrywać jak najwięcej spotkań, to jest początek sezonu, więc zmęczenia nie ma. Jesteśmy dobrze przygotowani i damy radę - zapewnił.