Michał Mak i Łukasz Zwoliński - o tych zawodnikach mówiło się szczególnie dużo przed meczem. Pierwszy z nich jest motorem napędowym ofensywy bełchatowian, drugi złapał świetną formę strzelecką. Obaj pozostali pierwszoplanowymi postaciami w sobotnim meczu i ponownie to wokół nich działo się najwięcej pozytywnego.
Po 7 minutach "Zwolak" miał na koncie piątego gola w sezonie. Napastnik Górnika Łęczna dobił do siatki piłkę odbitą przez Arkadiusza Malarza po płaskim uderzeniu Tomasza Nowaka.
Stracona bramka nie sparaliżowała, a zmotywowała gospodarzy, którzy ruszyli w poszukiwaniu wyrównania. Za sprawą Sergiusza Prusaka musieli na nie czekać tylko do 21. minuty. Bramkarz łęcznian zachował się beznadziejnie przy niezbyt mocnym strzale z dystansu Kamila Wacławczyka i przepuścił piłkę obok swojego ciała.
To nie pierwszy, kosztowny dla Górnika Łęczna błąd bramkarza w sezonie. Na początku sezonu miejsce między słupkami zajął Paweł Socha, ale po dwóch błędach w dwóch kolejnych meczach usiadł na ławce. Zmiennik - Prusak spisywał się nieźle, ale po takim klopsie także jego może czekać przerwa. Były bramkarz Floty Świnoujście nieco zamazał plamę w 63. minucie, gdy instynktownie sparował strzał głową Szymona Sawali.
Końcówka pierwszej połowy i początek drugiej to popis Michała Maka. Jeden z braci bliźniaków dryblował, gubił obrońców i groźnie strzelał. W 29. minucie nie zdołał pokonać Prusaka z ostrego kąta, a trzy minuty później nieznacznie chybił z trzydziestego metra. W ostatnim fragmencie meczu Michał Mak nieco zgasł, a tempo widowiska spadło.
Przewagę w posiadaniu piłki zyskał wówczas Górnik Łęczna i miał swoje sytuacje podbramkowe. Dużo zamieszania czynił Zwoliński, który po błędzie Macieja Wilusza przejął futbolówkę, przełożył ją sobie na lewą nogę i kropnął z półwoleja nie najlepiej, bo tuż obok Arkadiusza Malarza. Następnie "Zwolak" próbował strzału przewrotką po dograniu Bartosza Wiązowskiego, ale spudłował. Swoje szanse mieli także podopieczni Kamila Kieresia, a konkretnie Michał Renusz, który dwukrotnie strzelił blisko bramki. W drugiej ze wspomnianych sytuacji, w 91. minucie chybił naprawdę nieznacznie, mimo ekwilibrystycznej pozycji.
Hit kolejki był przyzwoitym widowiskiem. Pierwsza połowa należała do bełchatowian, w drugiej łęcznianie stoczyli wyrównaną walkę. Ostatecznie padł remis, który ucieszył zawodników Dolcana Ząbki. Jeżeli podopieczni Roberta Podolińskiego pokonają w niedzielę Okocimskiego Brzesko, to zrównają się punktami z liderem z Bełchatowa.
PGE GKS Bełchatów - Górnik Łęczna 1:1 (1:1)
0:1 - Łukasz Zwoliński 7'
1:1 - Kamil Wacławczyk 21'
Składy:
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Maciej Wilusz, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Mateusz Mak, Szymon Sawala, Patryk Rachwał (87' Grzegorz Baran), Michał Mak, Kamil Wacławczyk, Bartłomiej Bartosiak (58' Michał Renusz).
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Julien Tadrowski, Maciej Szmatiuk, Patrik Mraz, Paweł Sasin, Sebastian Szałachowski (64' Bartosz Wiązowski), Veljko Nikitović, Paweł Zawistowski, Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin (81' Nikolajs Kozacuks), Łukasz Zwoliński (90+3' Michał Paluch).
Żółte kartki: Patryk Rachwał, Szymon Sawala, Paweł Baranowski (PGE GKS) oraz Paweł Sasin, Julien Tadrowski, Bartosz Wiązowski (Górnik).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).