O ile w pierwszej połowie spotkania z Czarnogórą reprezentacja Polski śmiało atakowało, to w drugiej wyglądało to już gorzej. - Może troszkę zabrakło sił? Przeciwnik cofnął się całym zespołem do defensywy. Żadne prostopadłe podanie raczej by nie przeszło, bo jak stanęli dziesięciu na swojej połowie, to nie jest łatwo, a tak właśnie było. Czarnogórcy bronili dobrego rezultatu. My daliśmy plamę nie trafiając w tych sytuacjach na początku. Potem też dostaliśmy tę bramkę. Tak nie może być, ale trudno... - wyjaśniał Piotr Zieliński.
- Na pewno strzałów z dystansu mogłoby być więcej. Nie raz znajdowaliśmy się czystej sytuacji na 20 metrze, ale też patrzyliśmy się na kolegów, którzy byli lepiej ustawieni. Może to zadecydowało, że nie było tych uderzeń? - dodał młody piłkarz.
Zieliński nie chciał też oceniać postawy arbitrów w piątkowym spotkaniu. - Sędziowie tak mają. To też ludzie i mogą popełniać błędy - podsumował.