Pojedynek przy Sportowej nie bez powodu nazywany był starciem papierowych pretendentów. Kadry obu zespołów na papierze wyglądają na niezwykle - jak na realia I ligi - silne. Boisko pokazało jednak, że obie jedenastki w rzeczywistości dzieli obecnie jednak przepaść.
Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął PGE GKS Bełchatów, który szybko przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i już w pierwszych fragmentach spotkania za sprawą próby Kamila Poźniaka był bliski otwarcia wyniku. Świetnie między słupkami bramki gości zachował się jednak Łukasz Budziłek, który obronił ten strzał.
Golkiper katowiczan po raz pierwszy w tym meczu bezradny był w 10. minucie gry, kiedy z lewego skrzydła świetnie dograł Michał Mak, a stojący kilka metrów od pustej bramki Mateusz Mak ze spokojem wpakował piłkę do siatki.
Dopiero wówczas do roboty wzięła się GieKSa, która zagroziła bramce Arkadiusza Malarza za sprawą okazji Przemysława Pitrego i Rafała Figiela, ale ani jeden, ani drugi z graczy katowiczan nie zdołał oddać celnego uderzenia.
Sytuacja gości skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy za kopnięcie bez piłki Szymona Sawali z boiska wyleciał Janusz Gancarczyk. Decyzja arbitra była w tym wypadku kontrowersyjna, bowiem po walce bark w bark pomocnik bełchatowian skrzydłowemu GieKSy nie pozostał dłużny i ugaszenie rozpalonych głów piłkarzy "żółtkami" byłoby w tym wypadku jak najbardziej zasadne.
Od tego momentu dominacja bełchatowian nie podlegała już dyskusji. Katowicka drużyna co prawda próbowała gonić wynik, ale nie była w stanie realnie zagrozić bramce gospodarzy. Ci z kolei przeczekali okres nieporadnych ataków GieKSy i od początku drugiej połowy ruszyli do natarcia.
Zanim jeszcze piłka wpadła do siatki na pierwszy plan wysunął się Budziłek, który po kolejnym w tym meczu błędzie katowickiej defensywy zmuszony był faulować we własnym polu karnym rozpędzonego Bartłomieja Bartosiaka.
Wydawało się, że w tej sytuacji arbiter mógł pokusić się po raz kolejny na sięgnięcie po czerwoną kartkę, ale... bramkarzowi gości odpuścił i ten nie został ukarany nawet żółtym kartonikiem. Chwilę później po strzale Grzegorz Baran z rzutu karnego golkiper śląskiej drużyny w pełni się zrehabilitował, broniąc uderzenie pomocnika bełchatowian.
Były to jednak miłe złego początki. Raptem dwie minuty później bowiem w olbrzymim zamieszaniu na bramkę katowiczan uderzał Adrian Basta, a atakujący piłkę spóźnionym wślizgiem Bartłomiej Chwalibogowski zupełnie zmylił bezradnego w tej sytuacji Budziłka.
Pięć minut później trzecią bramkę dla PGE GKS-u zdobył Paweł Baranowski, świetnie wychodząc w powietrze po dograniu piłki z rzutu wolnego i strzałem głową podwyższając prowadzenie dla swojego zespołu.
Na tym nie było koniec. W 66. minucie gry w sytuacji sam na sam z bramkarzem GieKSy stanął Michał Mak i płaskim strzałem po słupku nie dał 22-latkowi szans na skuteczną interwencję.
Dzieła zniszczenia ekipy ze stolicy Górnego Śląska dopełnił na kwadrans przed końcem spotkania wprowadzony na boisko po przerwie Andreja Prokić, który przyjął dogrywaną przez Barana futbolówkę, minął rywala i płaskim strzałem zmusił Budziłka do kapitulacji po raz piąty.
PGE GKS Bełchatów - GKS Katowice 5:0 (1:0)
1:0 - Mateusz Mak 10'
2:0 - Adrian Basta 53'
3:0 - Paweł Baranowski 58'
4:0 - Michał Mak 66'
5:0 - Andreja Prokić 75'
W 51. minucie Grzegorz Baran nie wykorzystał rzutu karnego - Łukasz Budziłek obronił.
Składy:
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Maciej Wilusz, Marcin Flis, Mateusz Mak (67' Andreja Prokić), Szymon Sawala, Grzegorz Baran (78' Damian Szymański), Kamil Poźniak, Michał Mak (73' Michał Renusz), Bartłomiej Bartosiak.
GKS Katowice: Łukasz Budziłek - Alan Czerwiński (78' Dominik Sadzawicki), Adrian Napierała, Mateusz Kamiński, Bartłomiej Chwalibogowski (63' Rafał Pietrzak), Janusz Gancarczyk, Sławomir Duda, Grzegorz Fonfara, Tomasz Wróbel, Przemysław Pitry, Rafał Figiel (63' Krzysztof Wołkowicz).
Żółte kartki: Szymon Sawala (GKS Bełchatów) oraz Adrian Napierała, Mateusz Kamiński, Dominik Sadzawicki (GKS Katowice).
Czerwona kartka: Janusz Gancarczyk /32', za kopnięcie rywala bez piłki/ (GKS Katowice).
Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).