Damian Zbozień: Darek ma u nas kolejne duże piwo

Piłkarze Piasta Gliwice mogą połowicznie być zadowoleni z remisu z Zawiszą Bydgoszcz. Prowadzili oni po golu Króla, lecz goście szybko wyrównali, a w końcówce nie wykorzystali rzutu karnego.

Gliwiczanie przyzwyczaili kibiców do tego, że grają efektowną i skuteczną piłkę. Tymczasem w meczu z Zawiszą Bydgoszcz nie było tego widać. - Nie było to na pewno świetne spotkanie w naszym wykonaniu. Jednak jakieś tam sytuacje mieliśmy i staraliśmy się grać ofensywnie, więc też nie ma nad czym płakać. Przeciwnik postawił nam ciężkie warunki i ten punkt trzeba szanować, dopisać do swojego konta. Jeszcze wiele kolejek przed nami, więc każda zdobycz jest cenna - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Damian Zbozień, obrońca Piasta Gliwice.

Niebiesko-czerwoni po raz pierwszy w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy wyszli jako pierwsi na prowadzenie. Jednak szybko stracili bramkę i później nie byli już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - Trzeba przeanalizować tego gola. Jednak nareszcie pierwsi strzeliliśmy bramkę, więc jakiś mały plusik jest. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się zagrać na zero z tyłu. W każdym razie mamy ciężko wywalczony punkt i trzeba go uszanować - stwierdził "Zboziu".

W końcówce meczu Paweł Abbott wykonywał rzut karny, który mógł pogrążyć Piastunki. Świetnie jednak jedenastkę obronił Dariusz Trela, dla którego starcie z Zawiszą było pierwszym po powrocie po kontuzji. - Świetny powrót Darka. Można mu pogratulować i myślę, że ma u nas kolejne duże piwo. Fajnie, że wejdzie takim mocnym akcentem do bramki, bo to mu doda pewności i ponownie będzie silnym punktem naszej drużyny - skomentował były zawodnik Legii Warszawa.

W ostatnich minutach defensor długo leżał na boisku i trzymał się za nogę. Do zmiany przygotowany był już Adrian Klepczyński, lecz ostatecznie piłkarz dograł mecz do końca. - Najprawdopodobniej naciągnąłem pachwinę. Mam nadzieję, że nie mocno, ale czuję ból. Muszę czekać i może badanie USG coś pokaże. Ciężko mi się grało w końcówce, ale wierzę, że to nie będzie nic poważnego - opisał Zbozień. - Jednak, żebym nie grał, to muszę być mocno poobijany. Tylko gdyby było to coś groźnego, to bym odpuścił - dodał.

Komentarze (0)