Wydawało się, że krakowianie zakontraktują ostatecznie testowanego przez blisko dwa tygodnie Jose Romo, ale młody Wenezuelczyk został w środę odesłany do domu. Wobec tego jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze Wisły jest Boguski. Do rozgrywek zgłoszono też co prawda 17-letniego Kamila Kuczaka, a z I drużyną trenuje też 19-letni Dawid Kamiński, ale są ewentualną melodią przyszłości, a nie zawodnikami na teraz.
- Romo był młodziutkim zawodnikiem, którego trzeba byłoby przygotowywać do gry w ekstraklasie. My jesteśmy w takim momencie, że nie możemy czekać - potrzebujemy zawodnika, który od razu by nam pomógł na tej pozycji - mówi trener Wisły Franciszek Smuda.
Opiekun Białej Gwiazdy na pytanie o to, czy takim brakującym ogniwem może być Paweł Brożek, który rozstał się z Recreativo Huelva, a w latach 1998-2010 grał już przy Reymonta 22. Mało tego, debiutował w I drużynie Wisły za pierwszej kadencji Smudy w Krakowie.
- Może być Paweł Brożek. Mamy jeszcze dwa inne nazwiska. W sobotę zadecydujemy o tym, kto to będzie. Na trzech zawodników nas w tym momencie nie stać - tłumaczy Smuda.
Po sparingu z Ruchem Chorzów (0:2) trener Wisły przyznał, że "na dobrego napastnika potrzebny jest cash". Czy Wisła dysponuje więc przywołanym cashem? - Na tego napastnika, którego chcemy, są pieniądze - przekonuje szkoleniowiec.
Wisła będzie aktywna do samego końca letniego okna transferowego. - Dopóki okienko jest otwarte, będziemy chcieli pozyskiwać piłkarzy w miarę naszych możliwości. W tej chwili mamy w polu 10 zawodników, na których można liczyć w ekstraklasie, a fajnie byłoby mieć po dwóch na każdą pozycję - wyjaśnia Smuda.