Walka do końca się opłaciła - relacja z meczu Kolejarz Stróże - GKS Katowice

Remisem 2:2 zakończyło się zaległe spotkanie 22. kolejki I ligi. Kolejarz od 64. minuty prowadził już 2:0, ale śląska ekipa nie poddała się i w końcówce wydarła rywalom dwa oczka.

Gospodarze bardzo chcieli zrewanżować się za porażkę 0:2 w rundzie jesiennej i przeskoczyć śląską drużynę w ligowej tabeli. Po wyrównanym początku, kiedy obie drużyny stworzyły kilka sytuacji strzeleckich (lecz niezbyt groźnych), do głosu doszli podopieczni Przemysława Cecherza.

W 13. minucie pierwsze ostrzeżenie GKS-owi dał Adam Giesa, który dynamicznie przedarł się lewą flanką, lecz wpadając w pole karne zbytnio się zapędził i jego uderzenie miało już miejsce po tym jak piłka opuściła boisko. Chwilę później było już inaczej. W bliźniaczej sytuacji ponownie w szesnastce znalazł się Giesa i tym razem jego mocny strzał trafił do siatki, choć po rękach bramkarza Łukasza Budziłka. W 15. minucie mogło być już 2:0, a z 20 metrów minimalnie spudłował Maciej Kowalczyk. Po objęciu prowadzenia, gospodarze oddali inicjatywę rywalom. Swoich szans nie wykorzystali jednak ani Przemysław Pitry, ani Krzysztof Wołkowicz, ani Jacek Kowalczyk.

Po zmianie stron lepiej prezentował się Kolejarz Stróże. W 53. minucie podanie z autu dostał Adam Giesa i uderzył z okolic pola karnego, lecz pewną interwencją popisał się Łukasz Budziłek. 2 minuty później Marcin Adamek ograł rywala w narożniku boiska i podał w szesnastkę. Akcję zamykał ponownie Giesa i uderzył niecelnie. Gospodarze bardzo chcieli podwyższyć i udało im się to w 65. minucie. 18. bramkę w sezonie strzelił Maciej Kowalczyk, który głową skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rożnego. Asystował mu zdobywca pierwszego gola, Adam Giesa.

Podopieczni Przemysława Cecherza mogą pluć sobie w brodę, bo byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Maciej Kowalczyk mógł już całkowicie dobić rywali w 70. i 71. minucie. Najpierw jego strzał z 20 metrów poleciał wysoko nad poprzeczką, a w drugim przypadku snajper ze Stróż ograł w polu karnym Bartłomieja Chwalibogowskiego i mocno uderzył w kierunku bramki. W tej sytuacji bramkarz GKS-u sparował piłkę na róg. W 72. minucie bliski szczęścia po dośrodkowaniu Kamila Kurowskiego był Marcin Adamek, próbujący strzelić głową. Kilka metrów od bramki ubiegł go obrońca z Katowic.

W 76. minucie niewykorzystane szanse zemściły się po raz pierwszy. Deniss Rakels dostał piłkę w polu karnym od Sławomira Dudy i mając sporo miejsca umieścił ją w siatce. Od tego momentu emocji było co niemiara. Dwie minuty po zdobyciu kontaktowej bramki znów szansę mieli gospodarze. Adam Giesa zacentrował z lewej strony, Marcin Stefanik uderzył głową wprost w ręce golkipera gości. Na jedenaście minut przed końcem meczu Michał Gryźlak wypuścił wbiegającego w pole karne Macieja Kowalczyka, a z jego mocnym uderzeniem poradził sobie bramkarz.

Wynik spotkania ustalił w 84. minucie Przemysław Pitry, wykorzystując dośrodkowanie Denissa Rakelsa i uderzając główką. Ostateczny cios mógł zadać Kamil Kurowski. Młody pomocnik Kolejarza w 88. minucie znalazł się w polu karnym rywali, lecz zamiast strzelać, podał nieco niedokładnie do wbiegającego w okolicę szesnastki Marcina Adamka, a ten strzelił ponad bramką. W doliczonym czasie gry Gieksa zamknęła rywala na jego połowie, ale jej próby zdobycia trzeciego gola były bezskuteczne i drużyny podzieliły się punktami.

Po meczu powiedzieli:

Przemysław Cecherz, trener Kolejarza: Jestem pełen uznania dla swoich chłopców, bo zagrali dobre spotkanie. Było już 2:0 i wydawało się, że kontrolujemy boiskowe wydarzenia, bo to my stwarzaliśmy więcej sytuacji i prowadziliśmy grę. GKS Katowice dwa razy wrzucił w pole karne i strzelił dwie bramki. Jeśli się nie mylę, były to jedyne dwa celne strzały rywali i tego musimy żałować. Szkoda też 3 doskonałych okazji przy stanie 2:2, które mogły przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Rafał Górak, trener GKS-u:

Jestem bardzo zadowolony z tego punktu. Musieliśmy się mocno napracować i pokazać dużo charakteru, by dogonić prowadzącego dwoma bramkami Kolejarza. W poprzednim meczu tego charakteru nam zabrakło i straciliśmy zwycięstwo, a dziś swoją ambitną postawą zyskaliśmy jedno oczko. Kolejarz grał swoją piłkę, trudną dla rywala i do tego miał w szeregach najlepszego piłkarza w lidze - Macieja Kowalczyka. Mogliśmy ten mecz przegrać, choć po wyrównaniu była szansa na zwycięstwo 3:2, dlatego uważam, że to zasłużony remis.

Kolejarz Stróże - GKS Katowice 2:2 (1:0)
1:0 - Adam Giesa 15'
2:0 - Maciej Kowalczyk 65'
2:1 - Deniss Rakels 76'
2:2 - Przemysław Pitry 84'

Kolejarz: Lisak - Cichy, Markowski, Niane, Walęciak - Wolański (77' Gryźlak), Adamek, Kurowski, Stefanik, Giesa - Kowalczyk (80' Pieczara)

GKS: Budziłek - Sadzawicki (75' Czerwiński), J. Kowalczyk, Napierała, Chalibogowski - Goncerz (60' Radionow), Duda, Fonfara (78' Gancarczyk), Pitry, Wołkowicz - Rakels

Żółta kartka: Jacek Kowaczyk 27' (GKS)

Sędziował: Marek Karkut (Warszawa)
Widzów: 300

Źródło artykułu: