Pasy na drodze do awansu - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Cracovia Kraków

Goście rozpoczęli od mocnego uderzenia, ale z czasem zielono-czarni doszli do głosu. Po ciekawym, emocjonującym starciu komplet punktów zgarnęła krakowska drużyna.

Już w 1. minucie Vladimir Boljević wykorzystał fatalny kiks Tomasza Midzierskiego. Obrońca Bogdanki nie trafił w piłkę po zagraniu z głębi pola, przechwycił ją rywal i bez trudu skierował do siatki. Ten cios nie załamał jednak łęczyńskiego zespołu, który wypracował optyczną przewagę.

Mimo to nie minął kwadrans i Cracovia mogła podwyższyć na 2:0 po kolejnym nieporozumieniu w szeregach defensywnych gospodarzy. Krzysztof Danielewicz zauważył, że Paweł Socha wyszedł z bramki, strzelił z 25 metrów i trafił w słupek.

Midzierski mógł zrehabilitować się w 17. minucie, gdy świetnie główkował i kapitalną interwencją wykazał się Krzysztof Pilarz. W ataku aktywny był Sebastian Szałachowski, jednakże zazwyczaj przegrywał pojedynki z obrońcami Cracovii. Natomiast goście w I połowie zostali upomniani czterema żółtymi kartkami, choć nie grali zbyt ostro.

Po zmianie stron Bogdanka wciąż dążyła do wyrównania. Cracovia jednak była świetnie zorganizowana i konsekwentnie rozbijała akcje przeciwnika. Spora ilość niewymuszonych błędów znacznie utrudniała gospodarzom stworzenie klarownych sytuacji podbramkowych.

W końcówce gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Kompletny chaos w obronie dwójkową akcją wykorzystali Michał Zieliński i Boljević. Ten drugi płaskim strzałem w róg nie dał najmniejszych szans golkiperowi, przesądzając o losach meczu.

Po meczu powiedzieli:

Wojciech Stawowy (trener Cracovii): Bardzo cieszę się, że wróciłem do Łęcznej, gdzie kiedyś pracowałem i mile wspominam ten okres. Mieliśmy świadomość, że przyjeżdżamy na ciężki teren. My po remisie u siebie z Olimpią Grudziądz nie mieliśmy innego wyjścia jak szukanie trzech punktów, ponieważ naszym celem jest walka o ekstraklasę. Na pewno wiele ułatwiła nam sytuacja z początku meczu. Spotkanie naprawdę fajnie nam się ułożyło, potrafiliśmy ładną akcją wykorzystać błąd gospodarzy. Myślę, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Rzeczywiście w I połowie po stałych fragmentach gry było bardzo gorąco pod naszą bramką i nie wiadomo jak ten mecz by wyglądał gdyby padł gol. W II połowie my wyprowadziliśmy wzorcową kontrę na 2:0. Chcę pogratulować swoich piłkarzom dobrej postawy.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Szczególnie przykro przegrywa się u siebie, bo dawno tego nie doświadczyliśmy. Wiadomo było jakim potencjałem dysponuje Cracovia. Mieliśmy przykład tego, że jeżeli na początku sprezentuje się bramkę takiej drużynie to mecz z minuty na minutę stawał się dla nas coraz trudniejszy. Po naszym błędzie w środku pola nadarzyła się rywalom okazja i nastąpiła egzekucja prawie do pustej bramki. W I lidze trzeba wykazać trochę cwaniactwa zwłaszcza z takim zespołem, jak Cracovia. Rozegraliśmy jeden z lepszych meczów na wiosnę, a nie mamy punktów.

Bogdanka Łęczna - Cracovia Kraków 0:2 (0:1)
0:1 - Boljević 1'
0:2 - Boljević 83'

Składy:


Bogdanka:
Socha - Stefańczyk, Sołdecki, Midzierski, Benkowski (67' Oziemczuk) - Zuber (66' Wiązowski), Nowak, Nikitović, Renusz - Szałachowski (79' Paluch), Pesir.

Cracovia:
Pilarz - Nykiel, Żytko, Kosanović, Marciniak - Bernhardt (90+1' Steblecki), Budziński, Dąbrowski, Boljević, Zejdler (80' Zieliński) - Danielewicz (90' Szeliga).

Żółte kartki:
Zuber (Bogdanka) oraz Bernhardt, Danielewicz, Dąbrowski, Kosanović, Nykiel, Zejdler (Cracovia).

Czerwona kartka:
Dąbrowski /90' za drugą żółtą/ (Cracovia).

Sędzia:
Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: