Nowy trener potrzebny od zaraz - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Stomil Olsztyn

Grający w mocno eksperymentalnej defensywie piłkarze Zawiszy Bydgoszcz przegrali sensacyjnie ze Stomilem Olsztyn 2:3. Czy to koniec kadencji trenera Jurija Szatałowa?

Na bokach bydgoskiej defensywy w piątek zagrali debiutujący w nowych barwach Piotr Zieliński oraz Jacek Popek. Ich postawa była przyczyną dwóch pierwszych bramek straconych przez Zawiszę. Zawodnikom Stomilu Olsztyn po fatalnych błędach wspomnianych graczy nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki. W międzyczasie do remisu doprowadził ładnym strzałem zza pola karnego Daniel Mąka, ale chwilę później przyjezdni ponownie odpowiedzieli. Nic więc dziwnego, że w przerwie na plac gry wszedł Michał Płonka.

- Rzeczywiście, Stomil trochę nas zaskoczył swoim wysokim pressingiem na początku pierwszej połowy. Natomiast z naszej strony nie było dobrego grania, aby wyjść spod nacisku rywali. Andrzej Witan zastąpił Wojciecha Kaczmarka z przyczyn sportowych. Zagrał na pewno bardzo dobrze, kilka razy broniąc różne sytuacje - powiedział po meczu trener gospodarzy Jurij Szatałow.

Stomil swoją dobrą grę kontynuował również po przerwie. Już w 54. minucie jeden z obrońców gospodarzy faulował w polu karnym jednego z rywali i do jedenastki podszedł doświadczony Grzegorz Lech. Olsztyński pomocnik szansy nie zmarnował i sensacja powoli stawała się faktem. Tym bardziej, że w kolejnych fragmentach bydgoszczanie bili głową w mur, a rywale umiejętnie ich kontrowali.

- Powinniśmy tutaj wygrać znacznie wyżej. Może nawet 5:2, gdyż sędzia nie podyktował drugiej jedenastki - uważa opiekun gości Zbigniew Kaczmarek. I trudno nie przyznać mu racji, bo bydgoska obrona w piątek rozdawała masę prezentów. Zawisza obronną ręką wychodził z nich dzięki dobrej postawie dotychczas rezerwowego Andrzeja Witana. W ten wieczór dwukrotnie wybronił akcje sam na sam.

Bydgoszczanie nadzieje na dobry wynik mogli mieć jeszcze po ładnym uderzeniu z dystansu aktywnego Wahana Geworgiana. Później jeszcze starali się atakować bramkę rywali, choć bez powodzenia. Niestety, Zawisza z meczu na mecz gra coraz słabiej. Być może piłkarzom pomogłaby zmiana trenera. Jeśli ich właściciel Radosław Osuch chce uratować ten sezon, nie powinien zwlekać z podjęciem odpowiedniej decyzji. Natomiast Stomił zagra odważnie i zasłużenie zgarnął trzy punkty.

Zawisza Bydgoszcz - Stomil Olsztyn 2:3 (1:2)
0:1 - Paweł Kaczmarek 15'
1:1 - Daniel Mąka 23'
1:2 - Grzegorz Lech 28'
1:3 - Grzegorz Lech (k.) 54'
2:3 - Wahan Geworgian 80'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Andrzej Witan - Paweł Zieliński (46' Michał Płonka), Łukasz Nawotczyński, Paweł Strąk, Jacek Popek (75' Tomasz Ostalczyk), Wahan Geworgian, Hermes, Matej Nather (57' Sebastian Ziajka), Daniel Mąka, Jakub Wójcicki, Paweł Abbott.

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Paweł Baranowski, Rafał Remisz (86' Dominik Kun), Kamil Hempel, Łukasz Suchocki, Łukasz Jegliński, Paweł Głowacki, Grzegorz Lech (86' Andrzej Niewulis), Paweł Kaczmarek, Paweł Piceluk (70' Szymon Kaźmierowski).

Żółte kartki: Paweł Strąk, Paweł Abbott (Zawisza) oraz Szymon Kaźmierowski, Andrzej Niewulis (Stomil).

Czerwona kartka: Andrzej Niewulis /90+3' za drugą żółtą/ (Stomil).

Sędzia: Mirosław Górecki (Ruda Śląska).

Widzów: ok. 9000.

Źródło artykułu: