KGHM Zagłębie Lubin pokonało w piątek Koronę Kielce. Dla Miedziowych na pewno nie było to jednak łatwe spotkanie. - Szczęśliwe zwycięstwo dla nas, ale bardzo ważne. Przegraliśmy ostatnio dwa spotkania z rzędu, więc te trzy punkty są teraz istotne. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była dobra, ale w drugiej strzeliliśmy dwa gole. Grało nam się lepiej - mówił po spotkaniu napastnik Michal Papadopulos.
- Piłkarze Korony w pierwszej połowie grali lepiej jak my. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Jak my strzeliliśmy pierwszego gola, to potem przewaga leżała po naszej stronie. Nasi przeciwnicy potem nie mieli jakichś specjalnych okazji - podkreślił piłkarz.
Meczem z Koroną lubinianie się przełamali, bowiem poprzednie dwa spotkania zakończyły się ich porażkami. - Przegraliśmy ostatnio w Warszawie z Legią. To było trudne spotkanie dla nas. Po tym meczu trener mówił, że musimy się koncertować na potyczce z Koroną Kielce. Zdobyliśmy trzy punkty i jestem z tego powodu szczęśliwy. Jak dwa razy z rzędu się przegra, to potem potrzeba takiego impulsu - podkreślił Papadopulos. W końcówce potyczki napastnik Zagłębia mógł wpisać się na listę strzelców. Źle zachował się jednak Adrian Błąd, który zamiast podać do lepiej ustawionego kolegi z zespołu, zdecydował się na strzał. - Wtedy byłem zły, ale teraz jestem już spokojny - mówił portalowi SportoweFakty.pl z uśmiechem na ustach napastnik.
Michal Papadopulos w ostatnich meczach nie może trafić do siatki. Wierzy jednak, że niebawem się przełamie. - Trzeci mój mecz bez bramki, ale dobrze że pojawiają się asysty. Ważne będzie strzelić bramkę w Poznaniu albo w derbach ze Śląskiem, ale ja już mówiłem - nie ważne kto strzela bramki, najważniejsze są trzy punkty. Udało się je zdobyć w meczu z Koroną - podsumował.