Legia Warszawa w meczu z Ruchem grała przez niemal godzinę z przewagą jednego zawodnika, ale przy Cichej gola nie strzeliła. - Powinniśmy wykorzystać osłabienie rywala, bo sytuacje bramkowe ku temu były – stwierdził po spotkaniu trener obrońców Pucharu Polski Jan Urban. - Zmieniliśmy niemal całkowicie skład i to miało wpływ na naszą grę. Chciałem dać szansę tym, którzy mniej grali. Brakowało płynności w grze i przede wszystkim wykończenia. Bo strzałów z dogodnych pozycji mieliśmy wiele. Nie mieliśmy zawodników, którzy potrafią strzelać gole. Był Saganowski, ale reszta czyli Gol czy Kucharczyk w lidze za wiele ostatnio nie grają. Warto również podkreślić, że młodzian w bramce Ruchu spisał się bardzo dobrze. Wybronił kilka bardzo trudnych sytuacji - powiedział. - Wynik 0:0 wydaje się być dobry na wyjeździe, ale zawsze może się skomplikować u siebie, bo każda strzelona bramka przez Ruch Chorzów zmusza nas do strzelenia dwóch - dodał szkoleniowiec.
Urban po dłuższej przerwie dał szansę gry Dicksonowi Choto i wspomnianemu Michałowi Kucharczykowi. Trener zadowolony był przede wszystkim z gry czarnoskórego stopera. - Kucharczyk zaprezentował się dużo lepiej po przerwie - ocenił trener, który nie zgodził się, że w meczu przy Cichej w podstawowym składzie zagrało sześciu obrońców. - Przecież Brzyski może grać na lewej pomocy i obronie, więc grał na swojej pozycji. Wiemy, że Jodłowiec, że może występować na pozycji defensywnego pomocnika lub na stoperze, więc teza o sześciu obrońcach jest nie do końca prawdziwa - polemizował Jan Urban podkreślając, że jego zespół już koncentruje się na najbliższym spotkaniu ligowym z Wisłą Kraków.