To już czwarty szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała w bieżącym sezonie. Trener Czesław Michniewicz przejął Górali w bieżącym tygodniu po remisowym spotkaniu we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. W debiucie jego drużyna tylko zremisowała z Koroną Kielce w bardzo ważnym spotkaniu, które mogło pozwolić Góralom zbliżyć się do bezpiecznego miejsca w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
- Szkoda, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, bo sytuacja w tabeli jest trudna. Do końca zostało jednak dziesięć kolejek i nadal będziemy walczyć - przekonywał Michniewicz.
Bielszczanom nie udało się zwyciężyć, choć po pierwszej połowie absolutnie nie zasługiwali nawet na jeden punkt. - Mecz był trudny dla obu ekip. Szybko stracona bramka podłamała zespół, a zwłaszcza taka, która wyłączyła nas na dobre dwadzieścia minut. Korona na szczęście nie strzeliła drugiej bramki - analizował szkoleniowiec Górali.
Michniewiczowi nie udało się wygrać w debiucie, choć jego dwóch poprzedników miało to szczęście - Marcin Sasal zadebiutował przeciwko Zagłębiu Lubin w wygranym spotkaniu 2:1, natomiast Dariusz Kubicki przeciwko Jagiellonii w efektownym stylu pokonując białostoczan 4:0.
Michniewicz wrócił na ławkę trenerską po niemal roku przerwy. Ostatni raz prowadził Polonię Warszawa 8 maja ubiegłego roku właśnie przeciwko Podbeskidziu w meczu rozegranym również w Bielsku-Białej.