Miedzianka prymusem - relacja z meczu Miedź Legnica - Dolcan Ząbki

Deser pierwszoligowej jesieni mógł się podobać. Były bramki, liczne sytuacje podbramkowe i szybkie tempo gry. Punkty dopisała na swoje konto Miedź, dzięki czemu doszlusowała do ścisłego czuba tabeli.

Miedź Legnica miała zmierzyć się z drużyną Roberta Podolińskiego w październiku. Miała, ale nie zmierzyła. Piłkarze przegrali wówczas z intensywnymi opadami śniegu, które praktycznie uniemożliwiały przygotowanie boiska. Spotkanie postanowiono przełożyć na niedzielę, tydzień po planowym finiszu rundy.

Całe zamieszanie dodało konfrontacji dodatkowego smaczku. Oba zespoły przystąpiły do niej rozpędzone, co miało swoje odzwierciedlenie na murawie. O emocje w pierwszych minutach zadbał Dolcan, a przede wszystkim Mateusz Piątkowski. Napastnik był dwukrotnie o krok od dojścia do podań partnerów, jednak w ostatnim momencie uprzedzali go defensorzy. W 26. minucie Piątkowski wreszcie urwał się spod opieki i oddał płaskie uderzenie, które sprawiło Aleksandrowi Ptakowi sporo problemów.

Piątkowski nie był jedynym bohaterem pierwszej części. W przeciwnym obozie szalał Piotr Madejski. Miedzianka po kilkunastu minutach zniwelowała przewagę gości, a właśnie pomocnik z Krakowa stwarzał najgroźniejsze sytuacje podbramkowe. W 46. minucie kapitalnie wymanewrował kilku rywali i minimalnie spudłował technicznym strzałem w okolic narożnika pola karnego.

Legniczanie zbliżają się do miejsc premiowanych awansem
Legniczanie zbliżają się do miejsc premiowanych awansem

Wcześniej prowadzenie dla gospodarzy mogli uzyskać Marcin Nowacki oraz Krzysztof Wołczek, lecz dwukrotnie czujność na posterunku zachował Rafał Leszczyński. Przed przerwą bramki pozostały zaczarowane.

Dolcan przejął inicjatywę tuż po powrocie z szatni, powtarzając scenariusz z pierwszej części. Po strzałach Macieja Tataja, a następnie Grzegorza Piesia był o włos od gola, jednak skutecznymi interwencjami popisał się Ptak. Po drugiej stronie popis umiejętności dał Leszczyński, który sięgnął uderzenie Madejskiego. W 62. minucie bramkarz gości nie miał wiele do powiedzenia. Rafał Grzelak popełnił "wielbłąda" przy próbie podania do golkipera i oddał piłkę pod nogi Jakuba Grzegorzewskiego. Ten skorzystał z prezentu i trafił do siatki.

Cztery minuty później było 2:0. Dośrodkowanie z rzutu wolnego zamienił na bramkę Daniel Tanżyna. Trafienia nieco uspokoiły mecz, który imponował tempem i ilością spięć podbramkowych. Piłkarze przebudzili się jeszcze raz w końcówce. 80. minuta przyniosła dwie sytuacje strzeleckie Miedzi. Pierwszą zmarnował Grzegorzewski, drugą wykorzystał Wojciech Łobodziński, korzystając z podania Mariusza Zasady.

Mały pogrom? Nie tym razem. Legniczanie z Piotrem Madejskim na czele zagrali końcówkę bardzo nonszalancko, za co ukarał ich Dolcan. W 91. minucie Piątkowski nieco przypadkowym strzałem wepchnął piłkę do siatki, trzy minuty później wykończył szarżę Piesia. Na wyrównania zabrakło już jednak czasu.

Dzięki zwycięstwu podopieczni Bogusława Baniaka zrównali się punktami z czwartym w tabeli Zawiszą.

Miedź Legnica - Dolcan Ząbki 3:2 (0:0)
1:0 - Grzegorzewski 61'
2:0 - Tanżyna 66'
3:0 - Łobodziński 81'
3:1 - Piątkowski 90+1'
3:2 - Piątkowski 90+4'

Składy:

Miedź: Ptak - Wołczek, Bany, Woźniczka (39' Tanżyna), Zasada, Łuszkiewicz, Nowacki, Łobodziński (88' Kuciński), Grzegorzewski, Madejski, Zakrzewski (77' Alexandre).

Dolcan: Leszczyński - Jakubik, Klepczarek, Grzelak, Zjawiński, Matuszek (79' Wiśniowski), Świerblewski (75' Chwastek), Piesio, Osoliński, Piątkowski, Tataj (62' Koziara).

Żółte kartki: Marcin Nowacki (Miedź) oraz Piotr Klepczarek (Dolcan).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Źródło artykułu: