Kłopoty "Wasyla" w Anderlechcie (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marcin Wasilewski od pewnego czasu nie występuje w podstawowym składzie swojego zespołu. Wszystko wskazuje na to, że reprezentant Polski nieprędko wróci do łask.

Do połowy września Marcin Wasilewski regularnie zajmował miejsce na środku defensywy RSC Anderlecht - w pierwszych 13 oficjalnych spotkaniach 11 razy zagrał od 1. minuty. Począwszy od 8. kolejki Jupiler League trener John van den Brom nieoczekiwanie przestał stawiać na "Wasyla". W ostatnich 12 pojedynkach 32-latek tylko 4-krotnie pojawił się w podstawowym zestawieniu i wyróżnił się jedynie... golem samobójczym w przegranym meczu z RSC Charleroi.

Kadrowicz Waldemara Fornalika w ogóle nie pojawił się na placu gry w trzech ostatnich niezwykle udanych potyczkach Fiołków: z KV Mechelen (4:1), Zenitem St. Petersburg w Lidze Mistrzów (1:0) oraz Club Brugge w hicie ligi belgijskiej (6:1).

Powodem odstawienia Wasilewskiego na boczny tor jest świetna dyspozycja duetu stoperów Bram Nuytinck - Cheikhou Kouyate. Senegalczyk już w poprzednich rozgrywkach prezentował się z dobrej strony, a pozyskanie młodego Holendra z NEC Nijmegen okazało się strzałem w "10". Na nominalnej pozycji "Wasyla" - prawej obronie - bez zarzutu operuje natomiast reprezentant Belgii, Guillaume Gillet.

Jeśli Wasilewskiemu nie uda się wrócić do regularnych występów, z pewnością nie przedłuży on wygasającego 30 czerwca 2013 roku kontraktu. Uczestnik Euro 2012 trafił do Anderlechtu w styczniu 2007 roku z Lecha Poznań.

Fiołki w niedzielę nie dały szans Club Brugge i pozostały na czele tabeli. W efektownym zwycięstwie udziału nie miał niestety "Wasyl":

Źródło artykułu: