Wierzę w ten zespół - rozmowa z Tomaszem Kiełbowiczem, obrońcą Legii Warszawa

Tomasz Kiełbowicz piłkarzem Legii jest już od siedmiu lat. Przeżył konflikt brazylijsko-polski, kompromitację w Sanoku czy legendarne już Wilno. Dziś jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w zespole Jana Urbana zapewnia, że słaba postawa Legii jest tylko chwilowa i już niedługo Wojskowi zagrają na poziomie, jakiego oczekują kibice i zarząd. Kiełbowicz odrzuca też oskarżenia, że jako doświadczony piłkarz boi się wziąć na swoje barki odpowiedzialność za drużynę.

Sebastian Staszewski: Od początku sezonu Legia nie prezentuje się tak jak życzyliby sobie tego kibice, zarząd i trener Jan Urban. Znasz powody tak słabej dyspozycji Wojskowych?

Tomasz Kiełbowicz: - Trudno powiedzieć, jakie są tego powody. Dużo rozmawiamy, analizujemy naszą grę, staramy się wyciągnąć wnioski. Nie ma sytuacji, że ktoś nie daje z siebie maksimum umiejętności. Każdy zespół, Legia, Stal Sanok czy Manchester United ma słabszy okres. Wiemy, że gramy poniżej oczekiwań, ale robimy wszystko, aby to zmienić. Potencjał w drużynie mamy naprawdę duży i nie możemy sobie pozwalać na takie wpadki jak w Wodzisławiu. Oby kolejne mecze udowodniły, że Legia to klasowy zespół mogący wygrać ligę.

Porażka z Odrą Wodzisław nie była wpadką, ale kompromitacją.

- W piłce takie rzeczy się zdarzają. Futbol to taka dyscyplina, że wszystko się może zdarzyć. Taka drużyna jak Legia nie może pozwalać sobie na takie wpadki czy jak pan powiedział kompromitacje. Ważne, żebyśmy szybko wyciągnęli wnioski, bo Legia nie ma prawa tak przegrywać meczów. Teraz każdy się spina, bo zdobycie trzech punktów to dla nas priorytet.

Mecze sparingowe podczas zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim, następnie turniej Uhren Cup w Szwajcarii aż po spotkania Pucharu UEFA pokazywały, że Legii czegoś brakuje. Błędy w przygotowaniu popełnione przez trenera Urbana czy to wy, piłkarze nie wypełniacie nakreślonych przez trenera założeń?

- Nie powiedziałbym, że jesteśmy źle przygotowani. Co jakiś czas przechodzimy badania szybkościowo-wydolnościowe i zapewniam, że wyglądają bardzo dobrze. Wydaje mi się, że musimy się po prostu dotrzeć. Doszło kilku nowych chłopaków. W Legii zawsze były wielkie oczekiwania i oni muszą się do tego przyzwyczaić. Wszyscy wiedzą, na co nas stać i my też to wiemy. Mamy silną wyrównaną kadrę i teraz już tylko trzeba pokazać to na boisku. Rozpoczęliśmy kiepsko, ale kolejne mecze przyniosą przełamanie. Wierzę w to!

Atmosfera w Legii jest odpowiednia? Kiedyś zespół podzielony był na Brazylijczyków i resztę. Dziś w Legii znów jest wielu obcokrajowców.

- Atmosfera jest bardzo dobra, choć wiadomo, że dobrą atmosferę tworzą dobre wyniki. Ale na co dzień naprawdę jest bardzo dobrze. Nie ma żadnych podziałów. Wszyscy trzymamy się razem, spędzamy ze sobą sporo czasu, pomagamy sobie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie widzę sensu szukać tu sensacji.

Mini zgrupowanie, które odbyliście przed meczem z Jagiellonią w hotelu Boss w Miedzeszynie było dobrym pomysłem?

- Znakomitym. Taka integracja zespołu to ważna sprawa. Wierzę, że między innymi dzięki temu przełamiemy się w lidze. Fajnie spędziliśmy czas, szczerze porozmawialiśmy. Każdy powiedział, co leży mu na sercu. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie powalczyć o najwyższe cele i moje zdanie podzielają koledzy.

Coraz częściej mówi się o odejściu Jana Urbana z Legii.

- Taka magia mediów. Badania wykazują, że jesteśmy przygotowani dobrze. Transfery również prezentują się ciekawe, wystarczy żeby nowi piłkarze poczuli legijny klimat i skończą się dywagacje, że ten zły, a ten niedobry. Brakuje tylko wyników, ale wierzę, że te przyjdą. Jesteśmy w małej klatce, z której chcemy się wydostać. Wierzę, że wygramy kolejne mecze i temat odejścia trenera zniknie równie szybko jak się pojawił.

Kiedyś w Legii prawdziwym przywódcą był Cezary Kucharski, jeszcze niedawno Serb Aco Vuković. Coraz częściej pojawiają się zarzuty, że starsi zawodnicy, jak ty czy Wojciech Szala nie biorą na siebie ciężaru odpowiedzialności za zespół.

- Nie ma absolutnie czegoś takiego. Tworzymy zgraną grupę, w której kilku piłkarzy ma cechy przywódcze. Wojtek Szala jest kapitanem, ale jest jeszcze Aco Vuković, Piotrek Rocki. To doświadczeni zawodnicy, którzy nie boją się krzyknąć. Każdy z nas ma założenia i stara się je dobrze wypełnić. Jest jednak początek sezonu, przegraliśmy dwa spotkania i od razu spadła na nas wielka fala krytyki. Nie czujemy się komfortowo, ale to normalne. Prosiłbym media, żeby oceniały nas rzetelnie po kilkunastu meczach albo po rundzie jesiennej a nie po pięciu spotkaniach. Nie ma co robić tragedii.

Wielka krytyka spadła też na nowo sprowadzonych Hiszpanów, którym wytyka się wielkie zarobki, a którzy jeszcze nic nie zdążyli pokazać.

- To nie są przypadkowi zawodnicy. Nie wiem czy jest w lidze tak doświadczony piłkarz jak Descarga. Tito jest młody, widocznie trener w nim coś widzi. Arruabarrena grał w drugiej lidze hiszpańskiej i kilka bramek zdobył. Chyba oni nie zaaklimatyzowali się do końca. Dajmy im czas. Dla mnie to dziwne, że piłkarz nie zagrał jednego meczu, a krytykuje się go jakby przestrzelił w jednym spotkaniu trzy rzuty karne. Zagrają w kilku kolejkach i wtedy będzie można ich ocenić. Chłopaki na pewno nie zapamiętają miło początków w Polsce.

Już niedługo rewanżowe spotkanie z FK Moskwa. Aby awansować, trzeba strzelić dwie bramki nie tracąc żadnej. Wierzysz w to, że Legia jest w stanie wypełnić choćby plan minimum?

- Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne i wiele znaczące spotkanie. Mecz na własnym boisku nam nie wyszedł, ale nie mam wątpliwości, że stać nas na wygraną i dwoma i trzema bramkami w Moskwie. W Warszawie przecież FK zrobiło dwie akcje i zdobyło dwie bramki. Wynik poszedł jednak w świat i tego nie cofniemy.

Rozumiem, że nastroje w zespole są bojowe?

- Są bardzo bojowe. Jak porozmawiamy za miesiąc wierzę, że podyskutujemy o awansie z fazy grupowej Pucharu UEFA i o walce o mistrzostwo Polski.

Komentarze (0)