Cisza na trybunach i piknikowa atmosfera leniwego niedzielnego popołudnia towarzyszyły piłkarzom Legii Warszawa i Borussii Dortmund podczas towarzyskiego spotkania. Najliczniej zapełniony był sektor rodzinny a przez pierwsze minuty to sektor kibiców umiejscowiony naprzeciwko "Żylety" usiłował podrywać trybuny do dopingu. Zazwyczaj aktywni sympatycy wojskowych, tym razem siedzieli spokojnie w sektorze. Jedynie w 10. minucie powstali na chwilę, aby skandować "Cześć i chwała bohaterom", po czym ponownie zajęli miejsca siedzące.
Tymczasem na boisku zdecydowanie bardziej przeważającą stroną byli mistrzowie Niemiec. Już w 4. minucie, po błędzie w defensywie Marko Sulera, do bramki Dusana Kuciaka trafił Robert Lewandowski. Po kilku minutach Borussia była bliska powtórki z rozrywki, ponownie obrońca Legii nie potrafił powstrzymać rywala.
Po kwadransie legionistom udało się przenieść z grą pod bramkę Romana Weidenfellera: odważnie prawą stroną pomknął Jakub Kosecki, który zdecydował się podać do Michała Żyry, dośrodkowanie było niecelne i pomocnik stołecznej drużyny rozminął się z piłką. Po czterech minutach podopieczni Jana Urbana spróbowali sforsować obronę Borussii: Dominik Furman podał do Żyry, ten jednak strzelił obok słupka.
Świetną szansę na wyrównanie stanu rywalizacji zmarnował w 26. minucie Janusz Gol. Środkiem przedarł się pod pole karne Borussii, minął jej bramkarza, jednak strzał pomocnika warszawskiej drużyny został zablokowany przez piłkarza gości. Gol miał jeszcze dobitkę, ale ponownie futbolówkę zastopował zawodnik w żółtym trykocie.
Leniwa atmosfera na trybunach udzieliła się również piłkarzom, bowiem nawet Borussia zwolniła tempo i znacznie rzadziej pojawiała się pod bramką Dusana Kuciaka.
Trenerzy obu drużyn umówili się przed meczem na nieograniczoną ilość zmian, dlatego też po wznowieniu gry oglądaliśmy odmienione "11". Juergen Klopp postanowił wymienić aż dziesięciu piłkarzy pozostawiając na boisku jedynie Romana Weidenfellera. Jan Urban nie zdecydował się na tak diametralne zmiany, do gry desygnował sześciu nowych zawodników, a w 61. minucie zmienił dodatkowo Dusana Kuciaka na Wojciecha Skabę.
Już po kilku minutach Skaba popisał się interwencją na granicy pola karnego, w której faulował Juliana Scheibera. Golkiper gospodarzy ujrzał żółty kartonik, a sędzia podyktował rzut wolny z 16. metrów. Wykonawcą rzutu był Ivan Perisić, który chociaż strzelił mocno, to w sam środek bramki, czym umożliwił skuteczną interwencję bramkarzowi Legii.
W 69. minucie legioniści stanęli przed szansą zdobycia bramki: Danijel Ljuboja delikatnie dośrodkował do Miroslava Radovicia, jednak futbolówka zaledwie musnęła siatkę od zewnętrznej. W kolejnej akcji rzutu wolnego nie wykorzystał Żyro, kierując piłkę obok bramki Borussii.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Zamiast ciekawego widowiska przy Łazienkowskiej 3 został rozegrany mecz bez polotu, nudny jak flaki z olejem.
Legia Warszawa - Borussia Dortmund 0:1 (0:1)
0:1 - Lewandowski 4'
Legia Warszawa: Kuciak (61' - Skaba) - Rzeźniczak, Żewłakow (46' - Jędrzejczyk), Wawrzyniak, Suler (46' - Astiz) - Gol (46' - Radović), Łukasik (46' - Vrdoljak), Furman (67' - Kopczyński), Żyro (78' - Żurek) - Kosecki (46' - Kucharczyk), Saganowski (46' - Ljuboja).
Borussia Dortmund: Weidenfeller - Piszczek (46' - Bender), Santana (46' - Bittencourt), Hummels (46' - Subotić), Loewe (46' - Schmelzer), Kehl (46' - Kirch), Gundogan (46' - Guenter), Błaszczykowski (46' - Perisić), Grosskreutz (46' - Amini), Reus (46' - Leitner), Lewandowski (46' - Schieber).
Kartki
Żółte: Astiz, Skaba (Legia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).