Podział punktów w Bełchatowie

W sobotnim spotkaniu 2. kolejki rozgrywek ekstraklasy GKS Bełchatów podzielił się punktami z Piastem Gliwice. Przewagę w tym starciu mieli gospodarze, ale goście również mieli swoje szanse. Mecz w Bełchatowie prowadziła japońska trójka sędziowska. Po dwóch seriach zarówno PGE jak i Piast mają na swoim koncie po cztery punkty.

Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego miła niespodzianka spotkała pomocnika gliwiczan - Krzysztofa Kukulskiego. Działacze GKS-u Bełchatów wręczyli mu upominek i kwiaty za 187 występów w barwach zespołu z Bełchatowa.

Jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywala stworzyli podopieczni Pawła Janasa. W 5. minucie meczu w pole karne piłkę wrzucał Tomasz Jarzębowski, ale defensorzy Piasta wyszli z tej opresji obronną ręką. Chwilę później ze znakomitej strony pokazał się Paweł Gamla, wybijając piłkę po wrzutce Janusza Dziedzica.

W 17. minucie zagotowało się w polu karnym Piastunek. Po rzucie rożnym w obrębie szesnastki powstało spore zamieszanie, ale zawodnicy gospodarzy nie zdołali oddać strzału w światło bramki. 120 sekund później zza pola karnego uderzał Jacek Popek, ale futbolówka przeszła daleko obok świątyni strzeżonej przez Grzegorza Kasprzika.

Początek rywalizacji wyraźnie należał do bełchatowian. W 22. minucie bramkę mógł zdobyć Tomasz Wróbel, ale znakomitym wyczuciem wykazał się Kasprzik i minimalnie uprzedził zawodnika rywala. Dwie minuty później w końcu dobrą akcję przeprowadzili piłkarze Piasta. Po znakomitej szarży Macieja Michniewicza w dogodnej sytuacji znalazł się Stanisław Wróbel. Jego strzał pozostawiał jednak wiele do życzenia. Chwilę później piłkarze z Gliwic wyprowadzili szybką akcję, ale piłka po dośrodkowaniu Lumira Sedlacka odbiła się od rywala i wyszła na rzut rożny.

Najwyraźniej podbudowany tymi akcjami Piast atakował dalej. W 29. minucie po rzucie rożnym dobrze głową uderzał Adam Banaś, ale Krzysztof Kozik sparował piłkę na rzut rożny. Końcówka pierwszej połowy należała do piłkarzy z Bełchatowa. Zagrożenie pod bramką rywala stwarzali Kamil Poźniak i Carlo Costly, ale nie znaleźli drogi do bramki gliwiczan.

Po zmianie stron od razu zaatakowali bełchatowianie. Po strzale Tomasza Jarzębowskiego piłkę z linii bramkowej wybił jednak Mirosław Widuch. Piłkarze GKS-u co chwila przedostawali się pod pole karne gości. Nieraz było gorąco pod bramką Kasprzika, ale defensorzy gliwickiej jedenastce radzili sobie z atakami rywala.

W 65. minucie pierwszą groźną akcję w drugiej połowie przeprowadzili goście. Banaś zagrał piłkę do Kukulskiego. Futbolówkę po podaniu tego drugiego wybili przed pole karne defensorzy z Bełchatowa. Zrobili to jednak tak niefortunnie, że dopadł do niej Daniel Koczon. Napastnik Piasta uderzył celnie, ale Kozik był na posterunku i wybił futbolówkę na róg.

Na dwadzieścia minut przed końcem rywalizacji ataki Bełchatowa przybrały na sile. Groźnie głową uderzali Mateusz Cetnarski i Costly, ale z obu tych pojedynków zwycięsko wyszedł bramkarz Piastunek.

W 78. minucie meczu szkoleniowiec Piasta - Marek Wleciałowski zdecydował się wprowadzić na plac gry Marcina Bojarskiego. Dla byłego zawodnika Cracovii był to tym samym debiut w zespole z Gliwic.

Na dziewięć minut przed końcem rywalizacji bardzo dobrym uderzeniem popisał się Jarzębowski. Kibice zgromadzeni na trybunach stadionu przy ulicy Sportowej już widzieli piłkę w bramce, ale futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce.

Spotkanie ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. Dla gliwiczan jest to dopiero drugi punkt w historii zdobyty w konfrontacji z Bełchatowem. Warto zaznaczyć, że w tym sezonie ekstraklasy podopieczni Marka Wleciałowskiego nie stracili żadnej bramki.

PGE GKS Bełchatów - Piast Gliwice 0:0

Składy:

GKS Bełchatów: Kozik - Jarzębowski, Magdoń, Pietrasiak, Popek - Rachwał, Cetnarski, Poźniak (46' Cecot), Dziedzic (75' Janus) - Costly, Tomasz Wróbel.

Piast Gliwice: Kasprzik - Michniewicz, Banaś, Gamla, Sedlacek - Kaszowski, Muszalik, Widuch, Kukulski - Stanisław Wróbel (62' Folc), Koczon (78' Koczon).

Żółta kartka: Rachwał (GKS).

Sędzia: Yuichi Nishimura (Japonia).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu: